Występ zespołu Astralis w katowickim Spodku stanął pod dużym znakiem zapytania. Wszystko przez przegraną na Copenhagen Flames w CCT Central Europe.
Powrót Nicolaia „device” Reedtza w szeregi Astralis miał przywrócić drużynie dawną świetność. O ile duński snajper indywidualnie prezentuje się równie dobrze jak przed swoją roczną przerwą od gry, tak zespół jako kolektyw wciąż wypada bardzo słabo. Duńska formacja w miniony weekend wystąpiła w finale czwartej edycji Champion of Champions Tour Central Europe, stając w szranki z Copenhagen Flames. Z pozoru był to turniej jakich wiele, lecz porażka w meczu decydującym o mistrzostwie mogła przekreślić plany Astralis na grę w katowickim Spodku.
Przypomnijmy, że aby otrzymać zaproszenie na turniej IEM Katowice 2023 należy uzbierać odpowiednią liczbę punktów w światowym rankingu prowadzonym przez ESL, które przekładają się na odpowiednie pozycje. Obecnie ekipa Reedtza znajduje się na 22 pozycji, wciąż gwarantującej zaproszenie, lecz jeszcze przed ich wysłaniem stracą punkty za uczestnictwo w Roobet Cup oraz IEM Cologne i spadną o kilka pozycji. Wygrana w CCT Central Europe Series #4 była więc kluczowa by zdobyć stabilną pozycję.
Organizacja Copenhagen Flames ponownie udowadnia, że jest potężną kuźnią talentów duńskiej sceny. Ich poprzedni skład wystąpił na dwóch Majorach, po czym gracze rozeszli się w swoje strony zasilając ekipy w barwach Heroic, Fnatic, Sprout oraz G2 Esports. Mimo to, nowa drużyna w ciągu ostatnich sześciu miesięcy wygrała cztery internetowe wydarzenia i pnie się w rankingu HLTV, obecnie zajmując 30. miejsce.