Finał ósmego sezonu ESL Pro League będzie kolejną odsłoną rywalizacji Astralis z Team Liquid. Dotychczas Duńczycy całkowicie dominowali nad przeciwnikiem, lecz dzisiejsze starcie ma kilka nowych podtekstów.

Drabinki turniejowe w 2018 roku bardzo często zestawiały ze sobą Astralis i Team Liquid. Znakomita postawa obu zespołów sprawiła też, że czterokrotnie spotykały się one w wielkich finałach rozgrywek. Póki co, rywalizacja przebiega całkowicie pod dyktando składu ze Skandynawii, który ani razu nie przegrał potyczki best of 3 lub best of 5 z amerykańskim przeciwnikiem. Dzisiaj skład Nicka „nitr0” Cannelli ma kolejną okazję na przełamanie złej passy, a kilka podtekstów sprawia, że zwycięstwo smakowałoby szczególnie dobrze.

6 kwietnia szeregi Team Liquid zasilił Epitácio „TACO” de Melo. Zmiana w składzie z pewnością przyniosła wiele dobrego, bowiem zespół na stałe zadomowił się na podium światowych rankingów. W tej przygodzie może brakować tylko jednego – nowych pucharów w gablocie. Owszem, drużyna z Ameryki Północnej triumfowała ostatnio na SuperNova CS:GO Malta, co na chwilę pozwoliło odetchnąć z ulgą. Na większych turniejach nie radziła sobie jednak w najważniejszych spotkaniach. Sprawcą tej niemocy było przede wszystkim Astralis, które mierzyło się z Liquid w finałach na ESL Pro League S7, ECS S5, ELEAGUE CS:GO Premier 2018 oraz IEM Chicago 2018. Te cztery mecze przyniosły zaledwie jedną mapę wygraną przez NAFa i spółkę. Co więcej, we wszystkich starciach BO3 lub BO5 pomiędzy finalistami, Duńczycy mają bilans 9-0. Teraz nadchodzi kolejna okazja, by przerwać hegemonię najlepszego zespołu świata. Formacja dowodzona przez zewsa idzie jak burza przez zmagania w Odense i zdeklasowała wszystkich dotychczasowych rywali, oczywiście oprócz ekipy device'a.

Petar Milovanovic z HLTV.org zwrócił uwagę na wyniki Team Liquid z finałów ósmego sezonu ESL Pro League w meczach ze wszystkimi poza Astralis. Prezentują się one imponująco, ponieważ Amerykanie oddawali oponentowi maksymalnie osiem punktów. Wśród rezultatów znajdują się takie pogromy jak 16:2 na MIBR, czy 16:4 i 16:6 przeciwko Natus Vincere. Ta postawa pozwalałaby myśleć, że mamy do czynienia z murowanym faworytem do zdobycia trofeum. No właśnie, gdyby nie dominujący na scenie Duńczycy.

Przed Astralis być może najważniejszy wieczór w tym roku. Z pewnością drużyna traktuje każdy triumf jako duży sukces, lecz dzisiejsze zwycięstwo stanie się bardziej wyjątkowe z kilku względów. Przede wszystkim, dupreeh wraz z kolegami zagrają przed własną publicznością w Odense. Dotychczasowe występy zespołu na rodzimej ziemi nie przyniosły jeszcze żadnego pucharu. Najbliżej było podczas pierwszej edycji BLAST Pro Series w Kopenhadze, gdzie w finale lepsze okazało się jednak SK Gaming. Wygrana w Danii świetnie zamknęłaby niesamowity rok w wykonaniu najlepszego składu świata. Co więcej – Astralis jest także w grze o Intel Grand Slam. Nagrodę w wysokości miliona dolarów dostaje tu formacja, która wygra cztery turnieje organizowane przez ESL i DreamHack. Ma na to dziesięć szans, natomiast podopiecznych zonica czeka dzisiaj dziewiąta okazja. Kolejną będzie dopiero IEM Katowice 2019.

Czy Astralis dołoży do kolekcji kolejny puchar po zwycięstwie przed własną publicznością i zdobędzie Intel Grand Slam? Czy może Team Liquid po wielu porażkach wreszcie znajdzie sposób na pokonanie duńskiej maszyny? Odpowiedzi na te pytania będziemy poznawać od godziny 16:00, na którą zaplanowany jest start finałowego dnia ósmego sezonu ESL Pro League. Oficjalną transmisję spotkania znajdziecie na facebooku ESL Pro League. Stream z polskim komentarzem odbędzie się na kanale esl_csgo_pl.