Podczas IEM Major Katowice 2019 udało nam się porozmawiać z jednym z zawodników Team Vitality – Danem „apEXem” Madesclaire.

To Twój piąty turniej w Katowicach, a szósty w Polsce. Jak podoba Ci się nasz kraj i to miasto? Czy przyjazd tutaj stał się powtarzalną rutyną, czy za każdym razem odkrywasz coś nowego i nabierasz nowych wrażeń?

Myślę, że jest to już rutyna. Katowice to świetne miasto, chociaż nie jest moim ulubionym w Polsce – wolę Kraków i Warszawę. Katowice są dobrym miejscem dla Counter-Strike’a, polscy ludzie są wspaniali i lubię tu przebywać.

Po raz pierwszy faza legend Majora rozgrywa się przed publiką. Czy wpływa to jakoś na Twój komfort i nastawienie do tych meczów?

Niezbyt. Lubię grać przed publicznością, czerpię wtedy więcej przyjemności z meczu i dodatkowo się nakręcam, nawet kiedy scena i publika nie są duże. Uważam, że w tak dużych zawodach zawsze dobrze jest mieć blisko fanów, ten pomysł jest świetną ideą ESL.

Drużyna uformowała się pół roku temu, a już święcicie spore triumfy. Jaki był Twoim zdaniem przepis na tak szybki sukces, co jest waszym czynnikiem X?

Zespół stworzył się 6 miesięcy temu, ale niedawno dołączył do nas ALEX, przez co musieliśmy sporo się napracować, bo jego styl i rola w drużynie są zupełnie inne, niż Happy’ego, wprowadziliśmy wiele zmian. Mimo tego, dalej musi znaleźć swój rytm i dostosować się do naszej gry. Sądzę, że bardzo pomocne w tym będą duże turnieje, takie jak ten – mamy dwóch niezbyt doświadczonych graczy, jego i ZywOo. Oni potrzebują czasu, ale myślę, że w kolejnych miesiącach staną się silni, naprawdę silni, a my będziemy coraz lepsi.

Czemu rozstaliście się z Happym? Nie sądzisz, że była to nieco pochopna decyzja, zważywszy na to, jak krótko graliście w tym składzie?

Czułem, że z Happym był taki problem, że nie patrzyliśmy na grę w ten sam sposób. Kiedy tak się dzieje, bardzo ciężko jest razem pracować. Myślę, że musieliśmy wykonać ten ruch, aby stać się lepszymi, ale też żeby Happy nie czuł się źle – wydaje mi się, że niezbyt dobrze odnajdował się w zespole. To był jeden z pierwszych razów w CS:GO, kiedy to nie on dowodził składem, to chyba było dla niego ciężkie. Podobało mi się spędzanie z nim czasu, nie mam żadnego problemu z nim na płaszczyźnie personalnej, ale profesjonalnie inaczej patrzymy na grę.

Czy uważasz sam występ na Majorze za sukces? Czy mierzycie jednak w wyższe sfery sceny?

Cóż, zawsze byłem w zespole z czołowej dziesiątki świata, więc chciałbym osiągnąć znów najwyższy poziom. Granie tutaj nie jest może normą, ale zdecydowanym minimum, którego chcę. Pójście o krok dalej i zaczęcie wygrywania turniejów byłoby najlepsze dla mnie, ale rozpatruję przyszłość mecz za meczem, runda za rundą i po prostu adaptuję się do tego, co się dzieje. Nadal jesteśmy młodym zespołem i musimy nauczyć się wielu rzeczy.

Myślicie, że jesteście obecnie najlepszym francuskim składem?

Nie sądzę, żeby była wyraźna różnica między nami i G2 Esports, znajdujemy się na tym samym poziomie. Wszyscy chcemy powrócić do najwyższych sfer CS:GO, a to nie jest teraz wcale łatwe, ponieważ każda drużyna staje się coraz lepsza. Gramy dobrze, ale tak samo jak my, oni też mogą się jeszcze rozwinąć.

Jak wyglądały rozmowy z ZywOo? Czy musieliście walczyć o niego z innymi zespołami, czy wszystko przebiegło raczej spokojnie?

Myślę, że miał inne oferty, ale chciał zacząć na francuskiej scenie i w rodzimej ekipie – jest bardzo młody. Rozumiem go, bo nie jest w takiej sytuacji jak ropz, który pochodzi z Estonii, gdzie nie ma za wielu graczy Counter-Strike’a, przez co musiał szukać międzynarodowego składu. Sądzę, że ZywOo potrzebuje gry we francuskim zespole, wiele się od nas uczy. Jeśli stwierdzi, że nie jesteśmy wystarczająco dobrzy dla niego, to może opuści nas w przyszłości, nie wiem. Jest świetnym zawodnikiem, potrzebuje tylko czasu, aby zacząć mierzyć wyżej – brakuje mu doświadczenia, ale z pewnością ma potencjał, żeby być w ścisłej czołówce.

Wczoraj ponieśliście porażkę z rąk Renegades, pierwszego australijskiego zespołu, który awansował do fazy play-off Majora. Czy wiecie jakie popełniliście błędy w tym meczu?

Byliśmy dość przestraszeni, nie graliśmy tak agresywnie, jak mogliśmy. Dodatkowo, ZywOo był wczoraj chory, miał paskudną gorączkę – gdyby to chodziło o mnie, to nie byłoby dużej różnicy, ale on jest, tak jak wspominałem, bardzo młodym zawodnikiem i nie czuł się komfortowo w tej sytuacji. To jest pierwszy tak duży turniej dla niego, będzie musiał się przyzwyczaić do takich ewentualności. Było to dla niego bardzo ciężkie, nie wyszedł dzisiaj z hotelu i chce po prostu odpocząć i się wykurować – mam nadzieję, że to się uda, bo potrzebujemy go, jest naszą supergwiazdą.

Jak zapatrujecie się na jutrzejszy mecz o wszystko? Czy jest ktoś, z kim chcielibyście się zmierzyć? A może kogoś się bardzo obawiacie i chcielibyście za wszelką cenę uniknąć którejś drużyny?

Nie mamy żadnych preferencji – na tym poziomie, w tej sytuacji zawsze czeka nas ciężkie spotkanie, każdy może pokonać każdego. Skupiamy się na sobie i zobaczymy, co się wydarzy.

Na zakończenie, chciałbyś coś powiedzieć swoim polskim fanom?

Dziękuję wszystkim za wsparcie, nawet jeśli nie jest was zbyt wielu, nie wiem jak popularni są w Polsce Francuzi. Bardzo lubię przyjeżdżać do waszego kraju, zawsze jesteśmy tutaj ciepło witani, zarówno w Katowicach, jak i w Krakowie. Granie w Polsce jest przyjemnością i mam nadzieję, że wyjdziemy znów przed żywiołową publiczność w Spodku.