To, co wydarzyło się wokół Postal: Bullet Paradise, jest jednym z najszybszych i najbardziej spektakularnych upadków projektu w historii Steama. Gra została zapowiedziana 3 grudnia… i 4 grudnia już jej nie było. Oficjalnie – z powodu ostrej krytyki ze strony społeczności, nieoficjalnie, bo twórcy wpadli w tę samą pułapkę, która pożarła już niejedno indie studio: zarzuty o korzystanie ze sztucznej inteligencji przy tworzeniu grafik.
RWS kasuje projekt, bo „zaufanie zostało złamane”
Running with Scissors, czyli właściciel marki Postal, od lat żyje z kontrowersji, ale tym razem oberwało od własnych fanów. I to nie byle jak – fala podejrzeń o AI-art była tak potężna, że RWS wprost przyznało, że nie wierzy już zespołowi Goonswarm Games, więc projekt idzie do piachu.
Co istotne, wydawca nadal unika otwartego potwierdzenia, że promocja Bullet Paradise faktycznie była generowana przez AI, ale czytając między wierszami… no, każdy widzi, co widzi.
Awantura na Discordzie i niefortunne „przeprosiny”
Atmosferę dodatkowo zagęściły reakcje przedstawicieli RWS na ich własnym Discordzie. Według części fanów padły tam teksty, które powinny kończyć kariery community managerów, w tym użycie jednego slura. Kiedy RWS potem wydało oświadczenie, że przeprasza „wszystkich, którzy poczuli się urażeni w ferworze chwili”, część społeczności parsknęła śmiechem, bo w ich oczach to brzmiało jak: „sorry, ale trochę sami jesteście sobie winni”.
W skrócie: PR-owa katastrofa gotowa.
Goonswarm Games: najpierw zaprzeczenia, potem przyznanie się i… zamknięcie studia
Prawdziwy rollercoaster zaczął się jednak u samych twórców Bullet Paradise. Najpierw zapewniali, że żadnego AI nie użyli, po czym tego samego dnia ogłosili… zamknięcie studia, bo nie wytrzymują presji.
Dopiero następnego dnia przyszło drugie oświadczenie: tym razem spokojniejsze, mniej emocjonalne i przede wszystkim – z przyznaniem, że promo art „wygląda na” generowany przez AI lub nim inspirowany. I choć twórcy bronili, że grafiki w samej grze były tworzone przez ludzi, to mleko już się rozlało.
Co ciekawe, studio zapowiedziało, że przed ostatecznym zamknięciem chce jeszcze wymienić wszystkie problematyczne grafiki w swoich projektach na w pełni ludzką twórczość. Szkoda tylko, że za późno. Zamknięcie ma dotknąć dziewięć osób – zarówno pracowników, jak i kontraktorów.
Postal wróci – ale dopiero w 2026
Choć Bullet Paradise umarło, RWS ogłosiło, że w planach ma kolejne projekty z uniwersum Postal, a pierwsza „duża zapowiedź” ma pojawić się w 2026 roku. I pewnie ktoś w firmie pilnuje teraz, żeby każda przyszła grafika promocyjna miała tyle metadanych i dowodów na „human-made”, że nie przyczepi się nawet komisja śledcza.
Kilka słów na koniec
Cała ta akcja to kapitalny przykład, jak kruchy jest dziś wizerunek gier korzystających choćby pośrednio z AI. Wystarczy jeden podejrzany kadr, jeden model z trzema palcami, a społeczność rozpocznie śledztwo na poziomie FBI. I szczerze? Deweloperzy mogą sobie pluć w brodę, bo gdyby od początku postawili na pełną transparentność albo chociaż nie reagowali emocjami, to Bullet Paradise dziś pewnie żyłoby dalej.
A tak – zostanie zapamiętane jako gra, która przestała istnieć, zanim ktokolwiek zdążył ją odpalić.