Scena Marvel Rivals wchodzi w 2025 rok jak po pijaku – chwieje się, traci równowagę, a teraz dostaje kolejny strzał prosto w szczękę. ENVY, jedna z najbardziej rozpoznawalnych północnoamerykańskich organizacji, ogłosiła, że pauzuje swoje operacje esportowe w tej grze. Mówiąc wprost: odchodzą, bo sytuacja wygląda kiepsko.
W oficjalnym oświadczeniu ENVY podkreśla, że są dumni z tego, co zbudowali. Spoko, jasne – zespół miał swoje momenty: wygrali The Shroud Gauntlet, byli wicemistrzami Mid-Season Finals, a ich gra była na tyle charakterystyczna, że przez wielu uważani byli za jedną z najbardziej stabilnych ekip w całym ekosystemie Rivalsa. Ale – jak często bywa w esporcie – wyniki to jedno, a brak perspektyw to drugie.
Organizacja dała zawodnikom pełną wolność w szukaniu nowych domów. I nic dziwnego – już kilku z nich publicznie ogłosiło, że jest dostępnych na rynku. Sytuacja robi się absurdalnie znajoma: kolejna solidna drużyna rozpada się szybciej, niż NetEase zdąży wysłać choćby jedno sensowne info o przyszłości competitive’u.
Niepewność? To mało powiedziane
Odejście ENVY to nie incydent – to kolejny znak, że coś tu nie gra. Raptem kilka tygodni temu Sentinels, mistrzowie Ignite Stage 1 i jedna z najbardziej medialnych marek na zachodzie, również ogłosili pauzę w Marvel Rivals.
To już nie jest jednostkowy przypadek. To trend. Trend, który powinien zapalić czerwone lampki u każdego, kto wierzył, że Rivals może stać się kolejną dużą areną esportową.
Problem? Cisza ze strony NetEase. Totalna. Zero konkretów o przyszłym sezonie, o finansowaniu, o strukturze ligowej – o czymkolwiek, co dawałoby organizacjom powód, by dalej pompować w to pieniądze. A w esporcie nie ma nic gorszego niż brak informacji. Organizacje mogą przeżyć słabe wyniki, nawet krótkotrwałe straty, ale nie przeżyją niepewności.
Do tego dochodzi kwestia finansowa. Kilku zawodników już publicznie mówiło, że nagrody, kontrakty i wsparcie ze strony devów są po prostu zbyt małe, żeby nad tym siedzieć długofalowo. I trudno im się dziwić.
Czy Marvel Rivals ma jeszcze szanse?
Oczywiście – są organizacje, które mówią, że zostają. Citadel Gaming chociażby potwierdza, że dalej wierzy w tytuł. Ale powiedzmy to uczciwie: jedna-dwie deklaracje nie odwrócą trendu. Scena esportowa żyje z pieniędzy, infrastruktury i planowania. A dziś Marvel Rivals ma tylko… dobre memy i niezły gameplay. To za mało.
ENVY kończy sezon 2025 w tym tytule bez fajerwerków, ale też bez kompromitacji. Po prostu – odchodzą, bo nikt normalny nie buduje domu na ruchomych piaskach.
Jeśli NetEase nie pokaże w najbliższym czasie czegoś konkretnego, to obudzimy się w sytuacji, w której scena Marvel Rivals będzie przypominać porzucony plac budowy: trochę fundamentów, trochę rusztowań, ale żadnej ekipy, która chce cokolwiek dokończyć.
I na koniec: ENVY podkreśla, że ma nadzieję wrócić, kiedy „ekosystem się rozwinie”. Jasne. Tylko żeby nie było tak, że wrócą dopiero wtedy, gdy gra będzie walczyć o przetrwanie.