Jeśli żyjesz w świecie gier dłużej niż pięć minut, to wiesz jedno: branża ma w dupie na zdrowy rozsądek, jeśli chodzi o zapowiedzi. Studia pokazują trailer, logo albo render góry w 4K, po czym… cisza na lata. Gracze wariują, memy się robią, a data premiery znika za horyzontem jak Cyberpunk na starych konsolach.

Ale dlaczego tak jest? Dlaczego „The Elder Scrolls VI” pokazano w 2018 roku i nic z tym nie zrobiono przez siedem lat? Czemu GTA 6 było zapowiadane wcześniej, niż część dzisiejszych nastolatków umiała mówić pełnym zdaniem?

Prosta odpowiedź to hype. Tyle że to bullshit. Te zapowiedzi nie są robione dla ciebie.

Prawdziwy powód: inwestorzy trzymają łapę na sterze

Wielu graczy nadal żyje w romantycznym przekonaniu, że gry robi się „z pasji”, a zapowiedzi są dla community, bo „kochamy naszych fanów”. Oczywiście, zdarzają się tacy developerzy, ale w AAA? Zapomnij.

Wielkie gry potrzebują gigantycznej kasy, zanim choćby powstanie grywalny build. Studio przez lata tylko wydaje, zero przychodu. I gdyby nie inwestorzy, wiele projektów zdechłoby na etapie preprodukcji. A inwestor to nie kumpel, który pożyczy ci 50 zł „do wypłaty”. To BlackRock, Vanguard, fundusze, które mają w dupie twoje oczekiwania – chcą zwrotu.

Weźmy GTA 6. Właścicielem Rockstara jest Take-Two Interactive. Najwięksi udziałowcy? BlackRock i Vanguard – potężni gracze, którzy chcą jednego: wzrostu akcji. A nic nie pompuje kursu tak dobrze, jak zapowiedź kolejnej części jednej z najbardziej dochodowych marek na świecie. I nawet jeśli gra będzie się robić potem dziesięć lat, to bez znaczenia. Liczy się sygnał: „pracujemy nad czymś ogromnym”.

Jak bardzo giełda żyje zapowiedziami? Gdy Take-Two ogłosiło opóźnienie GTA 6, akcje poleciały w dół jakby ktoś odciął kabel. I to pokazuje, że narracja marketingowa musi być prowadzona nie tylko pod graczy, ale przede wszystkim pod Wall Street.

To samo dotyczy prywatnych firm. CD Projekt pokazał Cyberpunka w 2013, kiedy gra nie istniała jeszcze nawet w formie konceptów. Pokazali CGI, żeby podkręcić zainteresowanie inwestorów na dekadę, zanim cokolwiek ruszyło na serio. I to zadziałało.

gta 6 kierowca

A czemu to wszystko trwa coraz dłużej?

Bo produkcja współczesnych gier to potwór.

  • Setki, czasem tysiące pracowników
  • Standard HD → 4K → ray tracing → fotogrametria
  • Design bardziej skomplikowany niż kiedyś całe silniki gier
  • Wymagania licencji, licencje muzyczne, motion capture, QA, lokalizacja

Dołóż do tego kryzysy, pandemie, rotacje kadr, crunch, a w przypadku GSC Game World – wojnę. Nic dziwnego, że projekty się rozciągają, a firmy chcą wcześniej zabezpieczyć finansowanie.

Czy będzie tylko gorzej?

Prawdopodobnie tak. Gry są coraz droższe i coraz dłuższe w produkcji, więc firmy będą musiały jeszcze wcześniej udowadniać, że „warto w nas ładować pieniądze”. Oznacza to więcej CGI-trailerów, więcej „logo revealów”, więcej obietnic bez konkretów.

Gracze mogą się na to wkurzać, ale dopóki system finansowania wygląda, jak wygląda, dopóty early announcements będą nas prześladować.

Podsumowując:

Wcześniejsze zapowiedzi to nie jest fanservice, tylko giełdowy teatr. Nie chodzi o to, byś ty kupił grę – chodzi o to, by ktoś zainwestował miliardy, zanim jakakolwiek gra w ogóle powstanie. I tak długo, jak inwestor będzie królem, tak długo zapowiedzi będą pojawiać się zanim gra istnieje choćby na kartce.