Kiedy dziś myślimy o romansach w Wiedźminie 3, przed oczami stają dwa najważniejsze nazwiska: Yennefer i Triss. Dwie potężne czarodziejki, dwa temperamenty, dwa wątki prowadzone tak, że gracz musi w końcu wybrać – i to wybór, którego naprawdę nie da się olać. Tyle że, jak się okazuje, pierwotnie CD Projekt Red w ogóle nie planował żadnego wyboru. Zero trianglu, zero dramy, zero „kogo wybierasz, graczu?”.

I to jest akurat jedna z tych informacji, przy których człowiek się zatrzymuje i mówi: co?

CDPR: „Brakowało czegoś”

Adam Badowski, dziś współ-CEO CDPR, w rozmowie z PC Gamerem przyznał, że przez długi czas w Wiedźminie 3… nie było żadnej ekskluzywnej relacji. Geralt mógł romansować, ale bez konsekwencji. Bez emocjonalnego ciężaru. Bez tego całego syfu, który sprawia, że wybory mają znaczenie.

Dopiero później w studiu ktoś rzucił: a może by tak… zrobić wybór między Yennefer a Triss? Wtedy – jak twierdzi Badowski – wszyscy zrozumieli, że właśnie tego brakowało. Trochę konfliktu. Trochę napięcia. Tego czegoś, co sprawia, że opowieść przestaje być tylko odhaczaniem zadań.

I powiem szczerze: dobrze, że to dodali. Ten wybór, niezależnie od preferencji, stał się jednym z najmocniejszych momentów całej gry. Bez niego Wild Hunt nie miałby tego literackiego kręgosłupa, który wyniósł tę produkcję ponad typowe RPG.

Decyzja zapadła późno. Bardzo późno

Co ciekawe, Badowski podkreśla, że ten twist dorzucono „dosyć późno”. I nie dziwię się – Wenna nie pojawiała się fizycznie w pierwszych dwóch odsłonach, była tylko wspomniana w książkowym kontekście. CDPR musiało ją stworzyć od nowa, zadbać o chemię między nią a Geraltem i dopiero wtedy zestawić ją z Triss, która była już dobrze osadzona w growym uniwersum.

I to działało. A nawet działa do dziś – dyskusje o „team Yennefer” i „team Triss” nie umierają, bo ten wybór został napisany tak, jakby stał w centrum opowieści od samego początku.

Wiedźmin 1 Remake: czas pozbyć się żenady

Badowski rzucił też przy okazji kilka słów o Wiedźminie 1 Remake. I tu akurat uderzył w ton, którego się spodziewałem: karty seksualne z 2007 roku? „To było dziecinne.”

I miał rację. Wiedźmin 1 był wtedy tworzony przez młody zespół, który chciał być „dorosły”, ale momentami wychodziło to komicznie. Dziś CDPR ma wyższą poprzeczkę i wszystko wskazuje na to, że romansowanie w remake’u będzie bardziej emocjonalne, mniej obciachowe, a przede wszystkim – pasujące do tego, co studio osiągnęło w trójce.

Sytuacja wygląda tak:

  • Wiedźmin 1 Remake siedzi nadal w koncepcyjnych czeluściach, choć pewnie powoli przechodzi w preprodukcję.
  • Wiedźmin 4 (roboczo „Polaris”) jest w pełnej produkcji od listopada 2024 i można oczekiwać premiery w 2027–2028, jeśli nie walnie jakiś gigantyczny pożar projektowy.

I mam nadzieję, że CDPR wyniesie z tej historii jedną lekcję: romanse w Wiedźminie są jednym z najmocniejszych elementów tej serii – i nie warto traktować ich jako dodatku, ale jako fundament narracji.

Bo jak pokazuje historia Wild Hunta, czasem jedna dobrze ustawiona decyzja może wynieść całą grę na poziom, z którym później konkurencja nie ma co zaczynać.