FURIA znów to zrobiła. Brazylijski skład wygrał BLAST Rivals Fall 2025, zgarniając trzecie Tier-1 trofeum w tym roku i wysyłając jasny sygnał wszystkim przed zbliżającym się Majorem: jesteśmy tu, żeby wam dokopać.
To zwycięstwo nie jest przypadkiem. FURIA po prostu gra teraz tak dobrego Counter-Strike’a, że aż człowiek zaczyna się zastanawiać, kiedy to się stało. Jeszcze rok temu ta drużyna chodziła po linie, a dziś wygląda jak banda skurczybyków, która weszła w najlepsze lata swojej kariery.
Momentum po IEM Chengdu? Jak najbardziej
W Hongkongu FURIA wjechała na turniej ze świeżo zdobytym tytułem z IEM Chengdu 2025, a w grupie od razu przypomnieli, że są jednymi z głównych faworytów. Najpierw rozprawili się z PaiN Gaming, potem z Team Vitality, gdzie szczególnie na Inferno wyglądało to jak pokaz mądrej, cierpliwej, zdyscyplinowanej gry.
Nie było lania wody – po prostu robota wykonana od A do Z.
Powtórka z PaiN, ale tym razem brutalna
W półfinale znów trafili na PaiN i… cóż, nie było litości. 13-3 na Nuke, potem domknięcie na Overpassie. Typowy przykład meczu, gdzie jedna drużyna gra Counter-Strike’a, a druga się zastanawia, jakim cudem znalazła się na serwerze.
Falcons kontra FURIA: finał, który naprawdę miał ogień
W finale czekało Team Falcons, które z kolei rozwaliło Vitality jak domek z kart. I faktycznie – Falcons weszli w mecz lepiej. 13-3 na Inferno i człowiek mógł pomyśleć: “oho, zaczyna się”.
Ale FURIA to teraz drużyna, która potrafi wyciągnąć mecze za uszy. Najpierw Nuke i wyrównanie serii, a potem absolutny thriller na Trainie, gdzie błyszczał molodoy. Gość wziął to na siebie: dwa quad kille w dogrywce i 19-15 na tablicy. Ten chłopak to nie jest zwykły AWPer — to jest typ, który uspokaja całe drużyny jednym strzałem.
Na Mirage’u Falcons jeszcze próbowali walczyć, ale znów molodoy na defensywie wyłączył im połowę playbooka. FURIA domknęła mecz w OT i zgarnęła serię 3-1.
Co dalej? Budapest Major i bardzo realne marzenia
To zwycięstwo stawia FURIĘ w świetnej pozycji przed StarLadder Budapest Major. Jeśli utrzymają obecną formę, będą piekielnie trudni do zatrzymania. Ich styl gry – agresywny, ale przemyślany, elastyczny, ale stabilny – wreszcie wygląda jak coś, co może wygrać najważniejszy turniej w sezonie.
Falcons? Druga lokata też swoje znaczy. Ten skład ma solidny fundament, ale brakuje im jeszcze odrobiny chłodu w decydujących rundach. Choć i tak końcówka 2025 może być dla nich naprawdę mocna.