No i proszę bardzo, wjechała kolejna aktualizacja do Counter-Strike 2, a razem z nią szybka, cicha korekta naklejki Imperial Esports. Bez fanfar, bez tłumaczeń, bez pierdzielenia. Valve po prostu podmieniło grafikę… i tyle.
O co poszło? Oczywiście o Gamdom, czyli sponsora Imperiału. Pierwotna wersja naklejki była właściwie ich logiem, co wywołało natychmiastowe zirytowanie społeczności. Ludzie od dawna gadali o tym, jak wygląda proces akceptacji naklejek na Majora, ale w tym przypadku poszło o jedno: nikt nie chce zamieniać esportowego wydarzenia w słup reklamowy zakładów online.
Valve więc zrobiło to, co od początku powinno: wstawili oryginalne logo organizacji i tym samym odcięli Gamdom od bycia częścią oficjalnej kolekcji Budapest 2025. Decyzji nie skomentowali, ale szczerze? Nie musieli. W takich sytuacjach cisza mówi wystarczająco dużo.
Przy okazji łatka naprawiła też problem z Budapest 2025 Coin, który nie wyświetlał się na scoreboardzie. Niby drobiazg, ale jak ktoś gra ze szpadą w oku, to takie bugi potrafią człowieka doprowadzić do szału.
Kolejna drama wokół zatwierdzania naklejek
Warto przypomnieć, że od tygodni wszyscy żyją tematem odrzuconych projektów. Część pro graczy startujących na Majorze już publicznie narzekała, że ich propozycje zostały wykoszone bez żadnego wyjaśnienia. A przecież naklejki to realna kasa, zarówno dla graczy, jak i organizacji. Kto był chociaż chwilę w esporcie, ten wie: dobry sticker potrafi zrobić wynik lepszy niż cały sezon.
I żeby było jasne – Gamdom nadal jest sponsorem Imperialu, dalej pompuje pieniądze w skład i nawet uruchomił z nimi europejską akademię. Ale sponsorowanie to jedno, a wpychanie logo do oficjalnych przedmiotów w grze to drugie. Tu Valve narysowało grubą linię.
Budapest Major coraz bliżej
Przed nami StarLadder Budapest Major 2025, największe wydarzenie w końcówce roku – od 24 listopada do 14 grudnia. W sumie 32 drużyny, w tym Imperial, a do zgarnięcia 1,25 miliona dolarów. Po raz pierwszy w historii Majorów finał będzie best-of-five, co jest cholernie dobrym ruchem. Koniec finałów wygrywanych przypadkiem po dwóch mapach, teraz trzeba będzie naprawdę udźwignąć presję.
Budapeszt zapowiada się jako turniej, który albo zapisze się złotymi zgłoskami, albo rozpali nową falę flame’u, jeśli coś pójdzie nie tak – wiadomo, Major bez kontrowersji to nie Major.