Wygląda na to, że przy Rockstar Games znowu ktoś nie panuje nad ogniem. Pod koniec października studio wykopało 31 deweloperów pracujących przy GTA 6, a kilka dni później musiało przyznać, że premiera gry leci na 19 listopada 2026 – pół roku później niż pierwotnie zakładano. Oficjalnie „dla dopracowania detali”, nieoficjalnie… sami wiecie, jak to brzmi, gdy studio jednocześnie traci ludzi i opóźnia najdroższy projekt w historii branży.

IWGB mówi: Rockstar kłamie

I wtedy pojawia się IWGB – brytyjski związek zawodowy, który właśnie odpalił ciężką artylerię. Według nich zwolnieni pracownicy nie zostali wyrzuceni za żadne przecieki, tylko za to, że próbowali się zorganizować i walczyć o normalne warunki, co w branży gier dalej bywa traktowane jak herezja. Związek twierdzi, że Rockstar nie tylko zwolnił ludzi bez podstaw, ale też zablokował im możliwość pracy w innych miejscach, co już podchodzi pod grube naruszenia prawa.

IWGB złożyło oficjalne legal claims – żądają odszkodowania i działań naprawczych. Ich prezes, Alex Marshall, mówi wprost, że mają przygotowaną ekipę prawników i jadą z pełną procedurą. Zero grania w PR-owe półsłówka.

Rockstar udaje, że nic się nie dzieje

Rockstar, klasycznie, nie odpowiedziało na prośbę o spotkanie. Uparcie powtarza, że zwolnienia nie mają żadnego związku z opóźnieniem GTA 6. Oczywiście nikt przy zdrowych zmysłach w to nie wierzy – szczególnie że to kolejne opóźnienie, a wewnętrzne źródła branżowe od miesięcy mówią o przegrzanym harmonogramie i wiecznie palących się sprintach.

Dodajmy do tego fakt, że zwolnieni pracownicy i ich koledzy protestowali pod siedzibą Take-Two w Londynie, a cała sytuacja robi się coraz bardziej medialna. IWGB wygląda na gotowe do wojny, a Rockstar – na firmę, która próbuje przeczekać burzę. Tylko że ta burza dopiero nabiera mocy.

Co to oznacza dla GTA 6?

Prawda jest taka, że Rockstar pierwszy raz od dawna traci kontrolę nad narracją. Zamiast standardowego „geniusze rockstara tworzą arcydzieło”, mamy historię o zwolnieniach, prawnych przepychankach, rozgoryczonych pracownikach i premierze, która coraz bardziej oddala się na horyzoncie.

I jasne – GTA 6 pewnie będzie gigantem. Ale to nie zmienia faktu, że kultura pracy w Rockstarze od lat ciągnie za sobą smród crunchu i toksycznych praktyk, i ta sytuacja tylko to podkreśla.

Nie ma szans, żeby to szybko ucichło

IWGB wyraźnie nie odpuści, a patrząc na ich dotychczasowe działania w innych firmach technologicznych, Rockstar może mieć przed sobą bardzo nieprzyjemne miesiące. Zwłaszcza jeśli w trakcie postępowania wyciekną wewnętrzne dokumenty, a takie rzeczy w branży gier zawsze wyciekają.