Fallout 4, mimo że od premiery minęła prawie dekada, wciąż ma rzeszę oddanych graczy. To jedna z tych gier, które nie starzeją się tak łatwo – głównie dzięki modom i społeczności, która od lat trzyma ten tytuł przy życiu. Ale Bethesda najwyraźniej postanowiła sprawdzić, jak daleko może przesunąć granicę cierpliwości swoich fanów. Najnowsze wydanie – Fallout 4: Anniversary Edition – wywołało istną burzę.

Od momentu ogłoszenia podczas Fallout Day (23 października) gracze nie kryli mieszanych uczuć. Z jednej strony – fajnie, że Fallout 4 wciąż żyje. Z drugiej – ile można doić tę samą grę? Starsze tytuły, jak New Vegas czy Fallout 3, wciąż czekają na porządne remastery, a Bethesda z uporem maniaka odgrzewa kotleta z 2015 roku.

I cóż, gracze nie wytrzymali. Fallout 4 został zbombardowany recenzjami na Steamie, a jego najnowsze oceny spadły do poziomu „Mixed”. Powód? W skrócie: wku*w.

Większość negatywnych komentarzy dotyczy zniszczonej sceny modderskiej. Aktualizacja w ramach Anniversary Edition rozpieprzyła kompatybilność modów, przez co masa projektów – od prostych usprawnień po ogromne fanowskie dodatki – przestała działać. To nie pierwszy raz, gdy Bethesda wchodzi w paradę modderom. Już w 2024 roku gracze musieli cofać „next-gen update”, bo tamten update też połamał połowę modyfikacji.

Tym razem jednak jest gorzej, bo za nową edycję trzeba było zapłacić kolejne 40 dolarów, a zmian – poza zawartością Creation Club i starymi DLC – praktycznie nie ma. Nic dziwnego, że gracze piszą o „money grabie” i „grzebaniu przy czymś, co działało dobrze tylko po to, żeby zarobić jeszcze raz”.

Oczywiście, nie wszyscy są negatywni. Wśród nowych recenzji są też pozytywne: najczęściej od ludzi, którzy po prostu polecają pozostać przy podstawowej wersji. Bo ta, mimo wszystko, nadal trzyma poziom. Fallout 4 wciąż potrafi wciągnąć na dziesiątki godzin, nawet jeśli widać po nim ząb czasu.

Na razie Bethesda milczy. Nie wiadomo, czy zamierza naprawić problem z modami, czy po prostu przeczeka, aż burza minie. A społeczność Fallouta? Cóż, część z nich już od dawna traktuje studio z pewnym dystansem – po latach „remasterów” i „edycji specjalnych” trudno im się dziwić.

Na pocieszenie: krążą plotki, że w produkcji są nowe projekty z uniwersum Fallouta. Czy to nowa gra? Kolejny remaster? A może coś w stylu spin-offu po sukcesie serialu Amazona? Tego jeszcze nie wiadomo.