100 Thieves kończy rok bez ani jednego globalnego turnieju i odpala twardy reset. Pożegnano już Kessa, eeiu i trenera Zikza. Teraz odchodzi Alexander “Zander” Dituri – ruch logiczny po sezonie, w którym ambicje rozmijały się z wynikiem.
Kim był Zander w tym projekcie?
Nie przypadek. Start w SoaR, epizod w Version1, skok jakości w M80 z 2. miejscem na VCT Ascension 2024. Po odejściu banga do Sentinels 100T wzięło IGL-a z porządnym makro. W VCT Americas Stage 2 było widać strukturę i pomysł, ale bez spójnej tożsamości mapowej to zatrzymało się na półśrodkach.
Dlaczego to się rozpadło?
Bo 100T od lat balansuje między mocnym brandem a nierówną egzekucją. Ten sezon to: szybkie out na Kickoff, później Playoffs bez przełomu. Brak jasnej hierarchii ról, zbyt częste doraźne łaty pod patch – i masz to, co masz. IGL nie zrobi cudu, jeśli system nie domaga.
Co dalej dla 100T?
Dwie drogi, bez półśrodków:
- Tożsamość ponad nazwiska: wybrać jeden dominujący styl i dobrać role pod system, nie pod highlighty.
- Superteam 2.0: do Asuny i Cryo dołożyć pewne entry, elastycznego initiatora i smokes/IGL z mikrocallami.
- Klucz: map pool, timing metagry, decyzje oparte na scrimach i danych. Inaczej znowu skończy się na ładnych pożegnaniach na Twitterze.
A Zander?
Pożegnanie eleganckie, mosty niepopalone. Profil: IGL z klarownym planem pasujący do zespołów, które chcą przebić się na Masters/Champions bez robienia rewolucji dla samej rewolucji. W odpowiednim środowisku – natychmiastowa wartość.
Tak czy inaczej, cierpliwość się skończyła. Albo w 2026 100 Thieves wraca do gry międzynarodowej, albo przestaje być tematem dla czołówki. Prosty bilans na dziś: sezon 2025 – 1, 100T – 0.