Minął rok od premiery PlayStation 5 Pro, a rynek konsol zdążył się przez ten czas solidnie przetasować. W górę poszły ceny sprzętu, inflacja dała o sobie znać, a konkurencja nie spała – Nintendo Switch 2 zgarnęło rynek przenośnych konsol, a komputery przenośne dla graczy (jak ROG Ally czy Legion Go) próbują przejąć część salonowego doświadczenia.
W tym wszystkim PS5 Pro pozostało czymś w rodzaju „konsolowego luksusu” – sprzętem dla tych, którzy chcą więcej niż tylko standardową wydajność. Tylko pytanie brzmi: czy po roku naprawdę warto ją kupić?
Cena, która wciąż boli
Na starcie w Polsce konsola kosztowała około 3 499 zł, i to już wtedy było sporo. Dziś ceny w sklepach wciąż kręcą się wokół 3 500 zł, czasem nawet wyżej, więc o żadnej przecenie nie ma mowy. To dużo, zwłaszcza że w zamian dostajemy w gruncie rzeczy tę samą generację – tylko w wersji bardziej dopakowanej.
Sony obiecuje większy dysk (2 TB), szybszy GPU, lepsze chłodzenie i wsparcie dla technologii PlayStation Spectral Super Resolution, czyli swojego odpowiednika DLSS od Nvidii. Brzmi dobrze, ale to raczej ewolucja, nie rewolucja.
Jeśli więc ktoś kupił PS5 Pro zaraz po premierze, dziś może mówić o dobrej inwestycji, bo cena się utrzymała. Ale jeśli dopiero teraz zastanawiasz się nad zakupem, to musisz się liczyć z tym, że to wciąż drogi sprzęt, który nie zawsze pokazuje pazur w każdym tytule.
Moc, która robi różnicę (kiedy ma z czym pracować)

Nie ma co się oszukiwać: PS5 Pro pokazuje pazur, gdy dostanie odpowiedni materiał do wyświetlenia. Na dobrym telewizorze 4K z odświeżaniem 120 Hz różnica względem zwykłego PS5 jest naprawdę widoczna. Death Stranding 2 czy Ghost of Yotei to przykłady gier, które potrafią zachwycić: ostrzejszy obraz, więcej detali, stabilniejsza liczba klatek. W tych momentach czujesz, że ta dodatkowa moc ma sens.
Problem w tym, że nie każda gra potrafi z tej mocy skorzystać. Sony zadbało o swoje tytuły, ale nie wszyscy wydawcy trzeciej strony przykładają się do „Pro Enhanced”. Gry takie jak Borderlands 4 czy The Outer Worlds 2 działają poprawnie, ale bez szału, miejscami wręcz gorzej zoptymalizowane niż na zwykłym PS5. Widać tu pewien schemat: jeśli gra jest ekskluzywem Sony, wygląda genialnie; jeśli nie, bywa różnie.
Kiedy to ma sens
PS5 Pro to sprzęt stworzony dla konkretnego typu gracza – kogoś, kto gra często, ma porządny telewizor lub monitor 4K i chce po prostu wycisnąć z konsoli maksimum. Jeśli należysz do tej grupy, to tak, warto. Różnica w jakości obrazu i płynności animacji jest zauważalna, a niektóre tytuły wręcz błyszczą.
Jeśli jednak grasz okazjonalnie, masz telewizor Full HD i nie zależy Ci na „fidelity mode” w każdej grze, to zwykła PS5 nadal daje świetne doświadczenie. W takiej sytuacji dopłacanie około tysiąca złotych za dodatkowe klatki czy lepsze oświetlenie raczej nie ma sensu.
Perspektywa przyszłości: Wolverine, GTA 6 i (kiedyś) PlayStation 6
Rok 2026 zapowiada się ciekawie dla właścicieli PS5 Pro. Na horyzoncie są gry takie jak Wolverine od Insomniaca, Resident Evil Requiem czy przede wszystkim Grand Theft Auto VI. I właśnie GTA 6 może być kluczem, skoro wersja PC ma pojawić się później, to PS5 Pro prawdopodobnie zaoferuje najlepsze konsolowe doświadczenie na premierę.
Pytanie tylko, jak długo ten sprzęt utrzyma się na szczycie. W branży coraz częściej mówi się o PlayStation 6 w perspektywie 2027–2028, więc jeśli traktujesz konsolę jako zakup na 2-3 lata, to jeszcze spokojnie zdążysz się nią nacieszyć. Ale jeśli myślisz długofalowo, może lepiej poczekać.
Podsumowanie: warto, ale nie dla każdego
Dla mnie osobiście PS5 Pro to udany, ale niekonieczny upgrade. Daje poczucie „premium”, ma moc, która faktycznie robi różnicę, i wygląda świetnie w zestawie z nowoczesnym sprzętem audio-wideo. Ale to konsola dla tych, którzy naprawdę wiedzą, po co ją kupują, nie dla tych, którzy po prostu chcą „mieć PlayStation”.
W 2025 roku PS5 Pro to luksusowy dodatek, nie obowiązek. Jeśli masz budżet, kochasz gry Sony i chcesz grać w GTA 6 w najlepszej formie – nie będziesz żałować. Jeśli jednak wolisz rozsądek ponad prestiż, to klasyczna PS5 wciąż jest świetnym sprzętem, a zaoszczędzone pieniądze lepiej wrzucić w gry… albo telewizor, który pozwoli Ci naprawdę zobaczyć różnicę.