Kiedyś była to tylko wizja kilku dziewczyn z pasją do gamingu. Dziś Milk Cup to największy kobiecy turniej Fortnite na świecie – z pulą nagród 300 tysięcy dolarów i sceną, której nie powstydziłby się żaden S-Tier event. Na TwitchConie w San Diego 2025 Milk Cup nie tylko wrócił z rozmachem, ale i wysłał jasny komunikat: kobiety nie chcą osobnego miejsca w esporcie – chcą równego dostępu.
„Dostajemy hejt. Za nic.”
Podczas panelu zorganizowanego przez Esports Insider trudno było nie poczuć emocji. Młode zawodniczki, jak 18-letnia Fraanticc, mówiły otwarcie o tym, jak wygląda codzienność kobiet próbujących przebić się w środowisku Fortnite’a.
„Dostajemy mnóstwo hejtu. Mnóstwo krytyki. Za nic. W turniejach jesteśmy często celem. Traktują nas inaczej. Milk Cup pozwala nam po prostu grać – bez tego całego bagna.”
To zdanie wracało w rozmowach wielokrotnie. Kobiety w esporcie – mimo że stanowią niemal połowę całej populacji graczy – ciągle mają ograniczony dostęp do profesjonalnych struktur, treningu i wsparcia. Nie z powodu braku umiejętności, ale braku przestrzeni, by te umiejętności rozwinąć.
Od marzenia do ruchu
ThePeachCobbler, streamerka i współzałożycielka Milk Cup, przyznała, że początkowo w sukces projektu mało kto wierzył. Ale wbrew sceptykom udało się stworzyć coś więcej niż tylko turniej.
„Chciałyśmy, żeby każda zawodniczka czuła się zauważona. Nie jest tu tylko nazwiskiem na tablicy. Pomagamy im w praktycznych sprawach – nawet w tak prostych rzeczach jak kupienie biletu lotniczego. Chodzi o to, by czuły, że mają wsparcie.”
Ta „personalna opieka” to element, który wyróżnia Milk Cup na tle innych lig. Zawodniczki nie tylko rywalizują, ale uczą się, jak funkcjonować w profesjonalnym esporcie – od komunikacji z mediami, po przygotowanie do turniejów LAN.
Profesjonalna produkcja, profesjonalne podejście
Tegoroczna edycja zrobiła ogromny krok naprzód. Jak mówi sapphiRe, CEO Radiant i była pro w Counter-Strike’u:
„To już nie grassroots, to Tier 1. Desk host, analitycy, casterzy – wszystko stoi na poziomie światowym. Produkcja i content wokół wydarzenia – topowy poziom.”
To nie tylko sygnał, że kobiecy esport zasługuje na poważne traktowanie, ale też dowód, że organizacje potrafią stworzyć widowisko, które przyciąga sponsorów i fanów.
Talent, który wreszcie widać
Młode zawodniczki, takie jak Vader i ilyynina, tegoroczne triumfatorki Milk Cup 2025, podkreślają, jak ogromną różnicę zrobiło uczestnictwo w tych rozgrywkach.
„To przestrzeń bez toksyczności. Możemy skupić się na grze, na rywalizacji. Milk Cup pokazał, że kobiety potrafią grać na najwyższym poziomie.”
Ich zwycięstwo – z nagrodą główną 210 tysięcy dolarów – to nie tylko sukces indywidualny. To sygnał, że ścieżka od turnieju kobiecego do FNCS jest realna. I wiele uczestniczek już o tym mówi otwarcie.
„Milk Cup zbudował w nas pewność siebie. Teraz chcemy wejść do FNCS i rywalizować z każdym.” – dodaje 21-letnia Moxie.
Kobiecy esport potrzebuje przestrzeni, nie litości
SapphiRe ujęła to najprościej: w idealnym świecie turnieje takie jak Milk Cup nie byłyby potrzebne. Ale dopóki kobiety w mainstreamowych ligach są celowo marginalizowane, potrzebne są miejsca, które pozwolą im rosnąć.
I to właśnie robi Milk Cup – tworzy społeczność, która nie prosi o miejsce przy stole, tylko buduje własny.