Po ponad dekadzie dominacji na scenie League of Legends, Faker wciąż potrafi jednym zdaniem przypomnieć, dlaczego jego nazwisko jest synonimem wielkości. Zapytany o największych rywali w historii Mistrzostw Świata, legendarny midlaner T1 bez wahania wymienił dwie ikony chińskiej sceny – Uziego i Knighta.
„Spotkałem wielu świetnych zawodników na Worldsach, ale myślę, że Uzi i Knight z LPL wyróżniają się najbardziej. Graliśmy przeciwko sobie niezliczoną ilość razy, a każda z tych serii była dla mnie wyjątkowa” – powiedział Faker w rozmowie z Mais Esports.
To zdanie dobrze oddaje nie tylko szacunek, jaki Koreańczyk żywi wobec swoich rywali, ale też charakter jego kariery – zbudowanej na legendarnych starciach z najlepszymi z najlepszych.
Uzi – pierwsza wielka rywalizacja
Uzi to gość, który dla chińskich fanów League of Legends znaczy tyle, co Faker dla koreańskich. Mistrz MSI 2018, gwiazda Royal Never Give Up i jeden z najbardziej utalentowanych marksmanów w historii. Jego starcia z Fakerem to esencja esportowej rywalizacji: styl kontra styl, emocje kontra precyzja, Chiny kontra Korea.
Najbardziej pamiętny moment? Finał Worlds 2013, kiedy młody Faker i SK Telecom T1 rozgromili Royal Club. Dla Uziego był to pierwszy z dwóch przegranych finałów Worlds – i początek długiej historii „prawie zdobytego” tytułu. Choć nigdy nie sięgnął po Puchar Przywoływacza, jego wpływ na rozwój sceny LPL jest niepodważalny. Dziś obaj – Faker i Uzi – są częścią Hall of Legends, symbolicznie łącząc dwie ery i dwa regiony.
Knight – dziedzic tronu
Jeśli Uzi był rywalem z innej pozycji, to Knight to bezpośredni konkurent Fakera w środku mapy – midlaner, który od lat nazywany jest „chińskim Fakerem”. Mechanicznie doskonały, zawsze spokojny, precyzyjny – i równie niebezpieczny.
Ich pojedynki, szczególnie te z ostatnich lat, to prawdziwe perełki dla analityków i fanów taktycznego LoL-a. Knight sięgnął po tytuł MSI 2023 z JD Gaming, a wielu uznało wtedy, że nadszedł moment zmiany warty. Rok później jednak historia zatoczyła koło – Faker i T1 pokonali BLG w finale Worlds 2024, odbierając Knightowi szansę na upragnione mistrzostwo świata.
W tym roku Knight znów ma okazję do rewanżu – BLG walczy z G2 Esports w fazie Swiss Worlds 2025, a T1 mierzy się z Gen.G, swoim odwiecznym krajowym rywalem.
Faker kontra świat
To, że Faker wymienia właśnie Uziego i Knighta, mówi wiele o jego podejściu. Nie chodzi tylko o historię wyników, ale o szacunek do talentu i rywalizacji, która napędza rozwój całej sceny. W czasach, gdy wielu zawodników przychodzi i odchodzi, Faker wciąż stoi na szczycie – a jego najwięksi rywale to ci, którzy potrafili zmusić go do granic perfekcji.
Na przestrzeni lat widzieliśmy wielu „następców Fakera”, ale to właśnie Uzi i Knight pozostają symbolami rywalizacji, która definiowała – i nadal definiuje – esportowy krajobraz League of Legends.
Jeśli T1 ponownie sięgnie po tytuł, Faker nie tylko zapisze się w historii jako najbardziej utytułowany gracz w dziejach LoL-a, ale też udowodni, że po ponad dekadzie na szczycie wciąż potrafi wygrywać z tymi, którzy mieli go zdetronizować.