Blizzard odpalił ciężkie działa. Aktualizacja 2.5.0 do Diablo 4 to bez wątpienia jedna z największych i najodważniejszych prób naprawienia systemu progresji ekwipunku od premiery gry. Zmiany w Tempering, Masterworking i zupełnie nowa mechanika Sanctification mają wywrócić endgame do góry nogami. Ale jak to często bywa w Sanktuarium – każda naprawa jednego problemu może stworzyć nowy.
Tempering: koniec z hazardem na kowadle
Najbardziej irytujący element dotychczasowego systemu ulepszania – losowość – w końcu został rozbrojony. Od teraz gracze mogą sami wybrać, który affix z danego Temper Manuala chcą nałożyć. Koniec z marnowaniem materiałów i frustracją, gdy po czterech próbach z rzędu dostajesz bezużyteczny bonus do eliksirów.
Jest jednak mały haczyk – na przedmiocie można mieć tylko jeden temperowany affix. Blizzard uznał, że lepiej mniej, ale z sensem. Co więcej, Tempering Charges można przywracać bez końca, więc nie ma już konieczności farmienia Scrolli of Restoration.
To wszystko sprawia, że proces ulepszania przedmiotów staje się bardziej przejrzysty, logiczny i mniej toksyczny dla gracza. Wreszcie można czuć, że gra nagradza, a nie karze za inwestowanie czasu.
Masterworking: nowa definicja jakości
Drugim filarem aktualizacji jest pełna przebudowa Masterworkingu. Do tej pory był to system, który raczej testował cierpliwość niż dawał satysfakcję. Teraz jednak nie ulepsza on konkretnych affixów, lecz podnosi ogólną jakość przedmiotu – co przekłada się na bonusy do obrażeń, pancerza lub odporności.
Na poziomie 20 gracze mogą wykonać tzw. Capstone roll, który zamienia jeden z affixów w Greater Affix – mocniejszą wersję istniejącego bonusu. Co ważne, Capstone można rerollować przy pomocy znanych materiałów Obducite i Neathiron, więc nie ma już poczucia totalnej loterii.
To wszystko sprawia, że Masterworking staje się bardziej strategiczny i mniej frustrujący. Nadal wymaga zasobów, ale przynajmniej każdy krok ma sens.
Sanctification: błogosławieństwo czy przekleństwo?
I tutaj zaczyna się prawdziwa kontrowersja. Sanctification to nowa, finalna forma ulepszania sprzętu – swoisty „endgame dla endgame’u”. Po jej zastosowaniu przedmiot staje się niezmienialny, ale zyskuje potężne bonusy, które mogą:
- dodać dodatkową moc legendarną,
- przemienić zwykły affix w Greater Affix,
- dodać specjalny affix z puli Sanctification,
- lub – i tu pojawia się problem – zastąpić istniejący affix losowym efektem.
W teorii brzmi to ekscytująco. W praktyce – to znowu RNG w czystej postaci. Jedno kliknięcie może zamienić twój idealny Mythic item w bezużyteczny złom. Największy problem? Sanctification jest permanentne. Nie można cofnąć błędu, nie można poprawić. Jeśli coś pójdzie nie tak – przedmiot jest stracony.
To mechanika, która z jednej strony może dać graczom potężne możliwości personalizacji, ale z drugiej przywraca uczucie frustracji, które Blizzard właśnie próbował zabić.
PTR i co dalej
Nowe systemy można testować na Public Test Realm od 21 do 28 października. Gracze będą mogli przekonać się, czy wizja Blizzarda faktycznie działa w praktyce.
Patrząc na całość – Patch 2.5.0 to krok w dobrą stronę. Tempering i Masterworking wreszcie wyglądają sensownie, a Sanctification – choć ryzykowne – ma potencjał, by dodać nową warstwę emocji do endgame’u.
Ale jedno jest pewne: jeśli Sanctification okaże się kolejnym festiwalem RNG, Blizzard znów poczuje gniew swojej społeczności.