Scena blockchainowych gier MMO wreszcie zaczyna nabierać realnych kształtów. Valhalla, sztandarowy MMORPG rozwijany w ekosystemie Floki, ogłosiła swój pierwszy oficjalny turniej esportowy, a na stole leży konkretna kasa – 150 tysięcy dolarów.

Kiedy i jak to wygląda?

Kwalifikacje wystartują 30 września 2025, a cała zabawa kulminuje w weekend 4-5 października. Organizatorzy nie kombinują z wymyślnymi formatami – matchmaking wrzuca graczy w trzy rundy, a najlepsza 64 wchodzi do drabinki single-elimination.

W praktyce oznacza to klasyczny survival of the fittest: kto przegrywa, odpada. Zero taryfy ulgowej.

Najlepszy z najlepszych zabierze 50 000 dolarów, ale co ważne – organizatorzy pomyśleli też o graczach, którzy nie wejdą na sam szczyt. Miejsca 33–64 zgarniają po 400 dolarów, a nawet jeśli ktoś utknie poza topką, to i tak są szanse na bonus: pierwszych 500 pechowców z kwalifikacji dostaje po 10 dolarów w tokenach $FLOKI.

To sprytny ruch – bo buduje poczucie, że warto zagrać, nawet jeśli nie jesteś topowym wymiataczem.

Czym w ogóle jest Valhalla?

Dla tych, którzy jeszcze nie mieli okazji sprawdzić: to przeglądarkowy MMORPG z elementami play-to-earn, mocno inspirowany mitologią nordycką. Trzon rozgrywki to tropienie i oswajanie stworów zwanych Veras, które następnie wystawia się do strategicznych pojedynków. Brzmi trochę jak miks klasycznego MMO z Pokémonami – tyle że wszystko spięte blockchainem i tokenami.

I to nie jest przypadkowy projekt. Nad Valhallą pracowano prawie trzy lata, a sam FLOKI od dawna zapowiadał, że chce być czymś więcej niż tylko kolejną memecoinową ciekawostką. Pedro Vidal, człowiek od community, mówił wprost: chodzi o to, by naprawić błędy starego modelu P2E i zbudować ekosystem, który faktycznie daje frajdę.

Esportowe ambicje i marketingowy rozmach

Tu nie ma półśrodków. Już teraz Valhalla nawiązała współpracę z Alliance, Method i OG Esports – czyli organizacjami, które od lat siedzą w mainstreamowym esporcie. W praktyce oznacza to kontent, wspólne akcje i większą ekspozycję gry na scenie.

Do tego warto przypomnieć akcję promocyjną sprzed mainnetu – Hafthor Bjornsson, czyli legendarny The Mountain z „Gry o Tron”, odpalił streama Valhalli na swoim Twitchu. To się oglądało, a sama obecność takiego nazwiska działa na wyobraźnię.

Blockchainowe gry do tej pory kojarzyły się głównie z nudnym klikaniem w farmy i grindowaniem pod NFT. Valhalla chce to przełamać, wchodząc od razu w esport z poważnym budżetem. Jeżeli ten turniej wypali i społeczność dopisze, możemy mówić o jednym z pierwszych realnych mostów między tradycyjnym esportem a gamingiem web3.