W ostatnich miesiącach do skrzynek mailowych trafia coraz więcej informacji o podwyżkach YouTube Premium. W efekcie niektórzy Polacy szukają alternatyw – nie zawsze zgodnych z regulaminem – by płacić mniej.
Poniżej opisuję zjawisko, realne ceny w krajach, na które najczęściej „spoglądają” łowcy okazji, oraz ryzyka, o których trzeba pamiętać. To nie jest poradnik omijania zasad, lecz reporterskie podsumowanie tego, co dzieje się na rynku.
Ile faktycznie kosztuje Premium w Polsce i w Indiach
W Polsce plan indywidualny od 2025 r. był komunikowany w okolicach 25,99–29,99 zł/mies., a rodzinny – 59,99 zł/mies. po majowej podwyżce. To duża zmiana względem wcześniejszych stawek i powód, dla którego temat wraca jak bumerang.
Dla porównania w Indiach – jednym z najtańszych rynków – plan indywidualny kosztuje na polskie około 6 zł/mies., a rodzinny 12 zł/mies. (po ubiegłorocznej podwyżce). Nawet po zmianach wciąż jest to wyraźnie taniej niż w większości krajów Europy.
Globalnie YouTube od ponad roku systematycznie koryguje ceny w dziesiątkach państw, co potwierdzają zarówno komunikaty prasowe, jak i relacje użytkowników.
„Tani Premium” przez inne regiony – na czym polega trik
W polskim internecie popularność zdobył „sprytny” sposób: zakładanie konta płatniczego powiązanego z innym regionem (np. Indie) i opłacanie subskrypcji środkami z kart podarunkowych. Technicznie część użytkowników realizowała to przez konto Apple ustawione na inny kraj oraz doładowania kupowane na lokalnych platformach e-commerce.
Warto jednak dodać, że zmiana regionu Apple ID ma swoje formalne wymogi (m.in. konieczny lokalny sposób płatności i rozliczenie salda), których niespełnienie potrafi zablokować temat już na starcie.
To sprzeczne z zasadami. YouTube coraz częściej reaguje
YouTube jasno zapisuje w pomocy i regulaminie, że kraj subskrypcji musi odpowiadać faktycznemu miejscu zamieszkania, a obchodzenie ograniczeń (np. przez VPN czy fałszywe lokalizacje) może skończyć się anulowaniem. I to już się dzieje – w 2024 r. i 2025 r. serwis masowo kasował konta zakładane na tańsze rynki. Uderzyło to m.in. w subskrypcje wykupione na Turcję czy inne kraje o niższych cenach.
Równolegle platforma zaostrza zasady planów rodzinnych – członkowie mają mieszkać w jednym gospodarstwie domowym. Jeśli weryfikacja adresu się nie powiedzie, dostęp znika po 14 dniach. To kolejny „zawór bezpieczeństwa”, który utrudnia dzielenie się subskrypcją poza jednym adresem.
Czy „kombinowanie” się opłaca?
Krótka odpowiedź: ryzyko rośnie szybciej niż oszczędności. Po pierwsze, YouTube już dziś unieważnia subskrypcje zawarte „na skróty”, a pieniądze z kart podarunkowych mogą utknąć. Po drugie, Apple i Amazon mają własne zasady zmiany regionu/zakupów, które nie zawsze da się spełnić bez lokalnych danych płatniczych.
Po trzecie, różnice w cenach (choć nadal odczuwalne) systematycznie maleją wraz z kolejnymi korektami.
Co w zamian? Legalne sposoby na niższy rachunek
- Plan rodzinny w jednym gospodarstwie: nadal najbardziej opłacalny, jeśli domowników jest kilka osób.
- Plany roczne / prepaid: w krajach, w których są dostępne, potrafią obniżyć koszt w skali roku (dot. wybranych rynków).
- Polowanie na bundlowane oferty: w Indiach pojawiają się pakiety z Premium w ramach abonamentów innych usług (np. programy lojalnościowe). Warto śledzić lokalne promocje, jeśli i tak mieszkasz w danym kraju.
- Nowe warianty abonamentu: YouTube testuje plan dla dwóch osób, który może wypełnić lukę między indywidualnym a rodzinnym i dać część oszczędności bez kombinowania.
Z punktu widzenia użytkownika różnice cenowe między krajami kuszą, ale realnie wchodzimy wtedy w konflikt z regulaminem. YouTube już egzekwuje zasady – od anulowania subskrypcji po weryfikację gospodarstw domowych. Jeżeli zależy Ci na komforcie (brak reklam, odtwarzanie w tle, YouTube Music), najbezpieczniejszą drogą wciąż są legalne plany i okresowe promocje. Kombinacje z regionem mogą skończyć się szybkim wyłączeniem usługi i bezpowrotną stratą środków.