Seria Battlefield od lat balansuje między wybitnymi momentami a spektakularnymi potknięciami. Premiera Battlefield 2042 w 2021 roku była jednym z tych drugich – gra, choć ambitna, rozminęła się z oczekiwaniami fanów. Ogromne mapy na 128 osób i brak kampanii fabularnej miały być rewolucją, a skończyło się na słabym odbiorze społeczności i średniej ocen na poziomie 2.4/10 w serwisie Metacritic.
Dlatego zapowiedź Battlefield 6, którego premiera zaplanowana jest na 10 października, budzi emocje, ale tym razem pozytywne. Producent z DICE, Jeremy Chubb, w rozmowie z PCGamesN mówi wprost: nowa odsłona wraca do korzeni, czyli do tego, co gracze kochali w Battlefield 3 i Battlefield 4. I to słychać w każdym zdaniu: zero wymówek, więcej pokory, a przede wszystkim otwarcie na feedback.
Dlaczego Battlefield 6 ma być inny?
Największą zmianą w podejściu jest program Battlefield Labs. To inicjatywa, w której gracze od wczesnych etapów mieli dostęp do testowych buildów gry, a ich opinie realnie wpłynęły na kierunek rozwoju. Jak podkreśla Chubb, momentami pokazywali społeczności „surowe, czasem nawet toporne wersje gry”, ale to pozwoliło uniknąć błędów, jakie popełniono przy 2042.
Efekt? Rekordowe liczby podczas otwartej bety w sierpniu. Tylko na Steamie liczba jednoczesnych graczy dobiła do 473 tysięcy, co jest najlepszym wynikiem w historii serii. To pokazuje, że fani wciąż są głodni „prawdziwego Battlefielda” i że wciąż warto o nich walczyć.
Powrót do „klasycznego” Battlefielda
Co właściwie oznacza powrót do korzeni?
- Mniejsze, bardziej przemyślane mapy, zamiast pustych przestrzeni rodem z 2042.
- Intensywna, taktyczna rozgrywka drużynowa, która była wizytówką serii od czasów BF3.
- Wyraźna inspiracja wcześniejszymi hitami, zamiast gonienia za trendami battle royale czy gigantycznymi lobby.
To ruch w stronę graczy, którzy od lat powtarzali: „Dajcie nam po prostu dobrego Battlefielda, a nie eksperymenty na siłę”.
Czy to wystarczy, żeby odbudować zaufanie?
Battlefield 6 startuje z zupełnie innej pozycji niż 2042. Zamiast wielkich obietnic, mamy namacalne dowody, że DICE odrobiło lekcję – wystarczy spojrzeć na liczby z bety i reakcje społeczności. Oczywiście dopiero premiera pokaże, czy entuzjazm się utrzyma, ale jedno jest pewne: EA i DICE nie mogą pozwolić sobie na kolejną wtopę.
Jeśli Battlefield 6 faktycznie okaże się tym, czym były BF3 i BF4 dla swojej generacji, to możemy mówić o powrocie na tron. A jeśli nie? Cóż, wtedy seria może na długo stracić zaufanie fanów.