No i stało się. Po latach plotek, zapowiedzi i projektów, które kończyły się w szufladzie – Call of Duty naprawdę dostanie swój film. Paramount oficjalnie ogłosił współpracę z Activision i obiecuje, że tym razem nie skończy się na pustych słowach.
Studio nie ukrywa, że podchodzi do tematu z rozmachem. W oświadczeniu padło nawet porównanie do Top Gun: Maverick, czyli jednej z największych superprodukcji ostatnich lat. Jeśli COD-owa adaptacja rzeczywiście będzie miała taki sam „dyscyplinowany i bezkompromisowy” sznyt – to możemy szykować się na widowisko, które nie tylko ucieszy fanów serii, ale też zainteresuje ludzi, którzy z grami nie mają wiele wspólnego.
Marzenie fana czy kolejny eksperyment?
David Ellison, szef Paramountu, otwarcie przyznał, że jest fanem serii od czasów pierwszego Call of Duty. Twierdzi, że spędził przy niej „niezliczone godziny” i że dla niego to wymarzone przedsięwzięcie. Z kolei Rob Kostich z Activision podkreśla, że film ma oddawać to, co w Call of Duty najlepsze i jednocześnie poszerzać grono odbiorców.
Na razie nie wiadomo, kto stanie za kamerą ani kto zagra główne role. Historia produkcji filmów na bazie gier nauczyła nas jednak jednego – łatwo o spektakularne wpadki. Warto przypomnieć, że Activision już w 2015 roku powołało własne studio filmowe i zapowiadało „filmowe uniwersum Call of Duty”. Wtedy mówiło się nawet o Stefano Sollimie (reżyser „Sicario 2”), ale cała inicjatywa spaliła na panewce.
Hollywood kocha gry
Nie da się ukryć, że w ostatnich latach Hollywood rzuciło się na growe marki. Super Mario Bros. Movie rozbiło bank w kinach, Netflix dłubie przy BioShocku, a A24 bierze się za adaptację Death Stranding i Elden Ring. W tej układance Call of Duty pasuje idealnie – to marka rozpoznawalna na całym świecie, z gigantycznym budżetem i milionami fanów.
Pytanie tylko, czy film będzie bardziej w klimacie klasycznego kina wojennego, czy raczej podąży tropem nowoczesnych blockbusterów w stylu Marvela – z większym naciskiem na akcję niż na realizm.
A co z grami?
Warto dodać, że równolegle do planów filmowych, Activision szykuje premierę Call of Duty: Black Ops 7, która odbędzie się w październiku. Oznacza to, że film i gra mogą się wzajemnie napędzać – i kto wie, może na ekranie zobaczymy nawiązania do kampanii znanych z serii?
Jeśli Paramount naprawdę dotrzyma obietnicy i podejdzie do tematu tak poważnie jak do Top Gun: Maverick, możemy dostać film, który na nowo zdefiniuje adaptacje gier wideo w kinie. Ale dopóki nie poznamy reżysera, obsady i scenariusza, pozostaje nam lekkie niedowierzanie. Bo przecież Call of Duty już nie raz miało trafić na ekrany… i jakoś nigdy nie wyszło.