Jeszcze kilka miesięcy temu Marvel Rivals był absolutnym hitem. Shooter od NetEase Games wdarł się szturmem na scenę gier online, w trzy dni przekroczył 10 milionów graczy, a w pierwszy miesiąc zarobił ponad 135 milionów dolarów. Na Steamie widzieliśmy rekordowy szczyt 644 tys. graczy jednocześnie, co stawiało grę obok największych gigantów platformy.

Dziś sytuacja wygląda już zupełnie inaczej. Według danych SteamDB, w ostatnich 24 godzinach w Marvel Rivals zalogowało się niecałe 88 tys. graczy. To oznacza spadek aż o 86% względem stycznia. I choć gra wciąż mieści się w TOP 10 najpopularniejszych tytułów na Steamie, to dynamika tego spadku daje do myślenia.

Dlaczego gracze odchodzą?

Spadki w liczbie graczy po premierze nie są niczym niezwykłym – widzimy to praktycznie przy każdej głośnej premierze. Początkowy hype opada, ludzie idą dalej, próbują nowych gier. Problem w tym, że w przypadku Marvel Rivals nakłada się na to kilka dodatkowych czynników:

  • Problemy z balansem: gracze od miesięcy narzekają, że dodawanie nowych bohaterów kompletnie rozwala metę.
  • Słaba optymalizacja: wielu raportuje spadki FPS-ów, lagi i błędy techniczne.
  • Kontrowersyjne zmiany w matchmakingu: NetEase ograniczył wielkość drużyn w wyższych rangach, co spotkało się z dużą krytyką.

I teraz mamy mieszankę wybuchową: ci, którzy przyszli dla Marvela, zostali zderzeni z typowymi problemami gier live-service.

Co dalej z Marvel Rivals?

Mimo problemów, NetEase nie zamierza odpuszczać. W internecie krążą plotki, że do gry ma trafić Deadpool – znaleziono już nawet kwestie głosowe odnoszące się do Wade’a Wilsona. Do tego dochodzi początek czwartego sezonu rywalizacji, który wystartuje we wrześniu.

Patrząc na trendy, trudno oczekiwać, że Marvel Rivals wróci do rekordowych wyników z premiery. Ale z drugiej strony, utrzymanie się w czołówce Steama mimo takiej fali krytyki to wciąż spore osiągnięcie. Pytanie brzmi: czy NetEase wyciągnie wnioski z tych miesięcy i zacznie faktycznie słuchać graczy?

Na razie Rivals balansuje na cienkiej linie – między tytułem z potencjałem na esportowe wydarzenie roku a kolejną grą, która szybko zgasła po świetnym starcie.