W świecie Counter-Strike’a mało jest historii, które zamykają się tak ładną klamrą. Magisk wraca do Astralis, organizacji, z którą w latach świetności CS:GO sięgnął po trzy Majory i zbudował reputację jednego z najbardziej kompletnych riflerów na świecie.

Duńczyk pojawia się ponownie w składzie nie przez przypadek: Martin „stavn” Lund musiał tymczasowo odsunąć się od gry z powodów osobistych, a drużyna potrzebowała szybkiego i sprawdzonego rozwiązania.

Powrót legendy

Dla Magiska Astralis to nie jest obce środowisko. Między 2018 a 2021 rokiem był częścią „złotej ery” tej formacji. Wtedy to właśnie Astralis wyznaczało standardy gry drużynowej i przygotowania taktycznego w CS:GO. Dziś sytuacja jest inna, zamiast walczyć o dominację, ekipa balansuje na granicy Tier 1 i desperacko szuka formy.

Ostatnie miesiące pokazały, że potencjał jest, ale stabilności brakuje. Finały w PGL Astana 2025 i FISSURE Playground 1 dawały nadzieję, lecz szybkie odpadnięcia z IEM Cologne czy Esports World Cup uderzyły w morale zespołu i kibiców.

Magisk wejdzie do akcji już we wrześniu na FISSURE Playground 2 w Serbii. Astralis plasuje się obecnie na 9. miejscu w Valve Regional Standings, więc dobry występ jest kluczowy, by utrzymać się w TOP 32 i walczyć o Majora.

Dla samego Magiska to okazja, żeby przypomnieć, że wciąż ma sporo do zaoferowania. Ostatni jego występ w CS2 w barwach Team Falcons – BLAST.tv Austin Major – skończył się raczej rozczarowująco (dopiero 22. miejsce). Ale jeśli ktoś zna DNA Astralis, to właśnie on.

A co ze Stavn’em?

To pytanie, które zostaje bez odpowiedzi. Stavn, który dołączył do Astralis w 2023 roku, miał być jednym z filarów nowej ery organizacji. Były błyski formy, ale brakowało konsekwencji, szczególnie w fazach Playoff. Nie wiadomo, kiedy wróci – i czy w ogóle odzyska miejsce w składzie, jeśli Magisk pokaże się z dobrej strony.

Organizacja pod presją

Warto też pamiętać, że Astralis jako organizacja przeżywa trudny okres. Mimo zastrzyku gotówki i nowego sponsora, drużyna nie zdołała zakwalifikować się na wcześniejsze Majory, a w kwietniu pojawiły się plotki o możliwej sprzedaży. Dla fanów to trudne do przełknięcia – mówimy przecież o brandzie, który jeszcze kilka lat temu był synonimem dominacji.