Esports World Cup 2025 wchodzi w decydującą fazę i emocji naprawdę nie brakuje. Ostatni tydzień turnieju to prawdziwy maraton esportowych wrażeń – na scenie królują Crossfire, Street Fighter 6 i oczywiście Counter-Strike 2. W tle cały czas rozgrywa się walka o Club Championship, gdzie liczy się każdy punkt zdobyty przez drużyny w różnych grach.

Crossfire: Azjatyckie potęgi rozdają karty

Crossfire, który w Polsce raczej nie należy do najpopularniejszych tytułów, na Bliskim Wschodzie i w Azji jest absolutnym fenomenem. To właśnie tam bije serce tej sceny i to widać również podczas EWC 2025.

Do finału w Katarze awansowały już AlQadsiah Esports, Qing Jiu Club, Evolution Power Gaming oraz AG.AL. Reszta stawki nadal walczy o miejsce w ćwierćfinałach, a patrząc na wyniki – europejskie i amerykańskie drużyny ponownie mają spore problemy, by przebić się przez chińsko-arabską dominację. Team Liquid czy Virtus.pro muszą teraz liczyć na cud, by jeszcze coś ugrać.

Street Fighter 6: milion dolarów na stole

Turniej w Street Fighter 6 wystartował dopiero wczoraj, ale już teraz widać, że poziom rywalizacji będzie kosmiczny. 48 zawodników z całego świata podzielono na 12 grup – taki system daje gwarancję, że każdy mecz ma znaczenie.

Na razie świetnie pokazali się m.in. Kawano, który rozjechał Menarda 3:0, oraz Xiaohai, odprawiający Kakeru 3:1. Warto odnotować też pewne zwycięstwo Itabashiego Zangiefa – 3:0 przeciwko NL. Nie brakuje niespodzianek, jak choćby zaskakująca porażka Tokido, który zawsze był jednym z faworytów tego typu turniejów.

Cała stawka gra o milion dolarów, co sprawia, że każdy pojedynek ogląda się jak finał.

Counter-Strike 2: faza pucharowa bez litości

No i przechodzimy do tego, co polskich kibiców interesuje najbardziej – Counter-Strike 2. Turniej wszedł w fazę pucharową i już pierwsze mecze przyniosły kilka bomb. 3Dmax wyeliminowało Natus Vincere, co samo w sobie jest wiadomością dnia. Jeszcze większym echem odbiła się porażka Astralis z TYLOO – azjatycki zespół pokazał, że nie ma zamiaru być tylko tłem.

Na plus na pewno można zapisać grę Team Vitality, którzy w świetnym stylu ograli Team Liquid 2:0. Francuska formacja nie tylko celuje w zwycięstwo w turnieju CS2, ale też mocno liczy się w walce o Club Championship.

Dzisiejsze mecze zapowiadają się znakomicie – Team Falcons zmierzą się z G2 Esports, a Virtus.pro zagra przeciwko Mouz. To pojedynki, które mogą totalnie przetasować układ sił i sprawić, że końcówka turnieju będzie jeszcze bardziej nieprzewidywalna.

Ostatnia prosta

Esports World Cup 2025 pokazuje jedno – esport nie ma granic. Mamy tu miksturę kultur, gier i stylów, a każda scena wnosi coś swojego. Street Fighter podkręca emocje w pojedynkach indywidualnych, Crossfire przypomina, jak ogromny potencjał mają mobilne FPS-y, a Counter-Strike jak zawsze udowadnia, że to gra numer jeden, jeśli chodzi o dramaturgię i esportową tradycję.

Za kilka dni poznamy nie tylko zwycięzców poszczególnych turniejów, ale też tę jedną drużynę, która sięgnie po Club Championship. A to oznacza, że najciekawsze dopiero przed nami.