Francesco Salicini, znany w sieci jako Once Were Nerd, znalazł się w poważnych tarapatach po tym, jak na swoim kanale YouTube prezentował handheldy od marek takich jak Anbernic, TrimUI czy Powkiddy.

Problem? Te konsole często sprzedawane są z kartami microSD, na których znajdują się setki ROM-ów gier chronionych prawami autorskimi.

Z recenzenta do oskarżonego?

Salicini opublikował nagranie, w którym zdradza, że został objęty śledztwem za „reklamowanie” konsol Anbernic. Sam twierdzi, że nigdy ich nie sprzedawał ani nie promował – po prostu tworzył recenzje sprzętu. Niestety włoskie służby mają inne zdanie. Guardia di Finanza, czyli wojskowa formacja zajmująca się m.in. przestępczością finansową i podatkami, odwiedziła go w domu, zabierając ponad 30 konsol oraz telefon.

Sytuacja jest na tyle poważna, że jeśli sąd uzna go za winnego, YouTuber może zostać skazany nawet na 3 lata więzienia lub zapłacić wysoką grzywnę. Sam Salicini nie kryje obaw – już skontaktował się z prawnikiem i przygotowuje się na możliwy proces.

Walka o wsparcie społeczności

Aby sfinansować koszty obrony, twórca uruchomił zbiórkę na GoFundMe. Do tej pory udało się zebrać ponad 10 000 euro, co pokazuje, że społeczność stoi za nim murem.

Sprawa budzi wiele pytań o to, gdzie kończy się recenzja, a zaczyna „reklama” sprzętu, który nie zawsze jest w pełni legalny. Warto pamiętać, że konsole typu Anbernic są popularne wśród fanów retro gamingu, ale fakt, że często sprzedawane są z gotowymi bibliotekami pirackich gier, stawia je na celowniku organów ścigania.

Czy to koniec wolności recenzentów?

Przypadek Once Were Nerd może okazać się precedensem, który na nowo zdefiniuje zasady tworzenia treści o handheldach i retro konsolach. Czy każdy YouTuber, który pokaże sprzęt z wgranymi ROM-ami, będzie teraz ryzykował? A może to po prostu włoskie prawo jest bardziej restrykcyjne niż w innych krajach? Mam nadzieję, że nie dojdzie takie coś do Polski 🙂