No i mamy to! BLAST właśnie ogłosił, że przez najbliższe trzy lata będzie regularnie organizować turnieje na Malcie. I nie mówimy tu o jakichś tam lokalnych eventach – chodzi o pełnoprawne turnieje Counter-Strike 2 i Dota 2, które przyciągną najlepsze drużyny świata.

Co się dzieje?

Całość wygląda tak: BLAST podpisał umowę z GamingMalta i planuje zorganizować dziewięć eventów do 2027 roku. Pierwszy już w sierpniu – BLAST Premier Bounty Season 2. Kto śledzi scenę CS-a, ten wie, że to nie byle co. Premier to jedna z najważniejszych lig na świecie, więc poziom będzie kosmiczny.

Ale tu się robi naprawdę ciekawie – BLAST nie zamierza tylko przylatywać na weekend z turniejem. Otwierają na Malcie całe studio i biuro. To znaczy, że myślą o tym poważnie i długoterminowo.

Dlaczego akurat Malta?

Pewnie niektórzy się zastanawiają – czemu Malta? No ale pomyślcie – wyspa w środku Morza Śródziemnego, świetne połączenia lotnicze z całą Europą, przyjazne prawo biznesowe i już ustabilizowana pozycja w branży gamingowej. Plus oczywiście piękne plaże, więc gracze mogą łączyć turniej z wakacjami.

Malta od lat buduje swoją pozycję w gaming'u, głównie dzięki GamingMalta – rządowej inicjatywie, która promuje wyspę jako centrum dla całej branży. I najwyraźniej im się udaje, bo przed BLAST przez cztery lata swoje ESL Pro League organizowało tam ESL FACEIT Group.

Nie tylko CS, ale i Dota

Co mnie zaskoczyło, to że BLAST planuje tam także turnieje Dota 2. Firma przecież kojarzona jest głównie z Counter-Strike'iem, ale widać, że chcą rozszerzyć swoje portfolio. Malta może być świetnym miejscem do testowania, jak to wszystko będzie działać.

Co to oznacza dla nas?

Dla polskich fanów to świetna wiadomość. Malta to dosłownie kilka godzin lotu, bilety nie kosztują fortuny, a będziemy mogli zobaczyć na żywo najlepsze drużyny świata. Znacznie lepiej niż latanie do Singapuru czy Los Angeles.

Robbie Douek, szef BLAST, mówi wprost: to dla nich „główny kamień milowy”. I rzeczywiście – firma już wcześniej ekspandowała do USA i Azji, teraz czas na umocnienie pozycji w Europie.

A co dalej?

BLAST zapowiada też wsparcie dla lokalnych projektów esportowych na Malcie. Kto wie, może za kilka lat będziemy kibicować maltańskim drużynom na międzynarodowych turniejach? Brzmi jak science fiction, ale przecież kiedyś polska scena CS-a też wydawała się nierealna.

Jedno jest pewne – Malta powoli staje się jednym z ważniejszych punktów na esportowej mapie Europy. A my możemy tylko czekać na sierpień i pierwszy turniej BLAST Premier Bounty. Będzie się działo!