BLAST właśnie ogłosił, gdzie odbędzie się jesienne BLAST Premier Rivals – i szczerze mówiąc, nikt chyba się tego nie spodziewał. Hongkong. W AsiaWorld-Arena, od 12 do 16 listopada. Ale to nie koniec niespodzianek.

Pierwszy raz w historii esportu

Turniej dostał coś, czego żaden esportowy event wcześniej nie miał – status „M” mark od hongkońskiego rządu. Może brzmi nudnie, ale to naprawdę wielka sprawa. Ten znaczek dostają tylko te imprezy, które według władz „znacząco wzmacniają międzynarodowy wizerunek Hongkongu”.

Do tej pory trafiały się tam głównie Hong Kong Tennis Open czy LIV Golf. A teraz Counter-Strike. Przemyślcie to przez moment.

350 tysięcy dolarów na stole

Osiem teamów – cztery z VRS plus cztery regionalne wildcards – będzie się bić o 350 kawałków. Solidna kasa, choć oczywiwie nie Major'owe pieniądze.

James Woolard z BLAST jest wyraźnie podekscytowany: „Jesteśmy niesamowicie dumni, że możemy przynieść BLAST Premier Rivals do Hongkongu i przy okazji zapisać się w historii”. I ma prawo być – to faktycznie historyczny moment.

BLAST nabiera rozpędu w CS2

A właściwie to wszystko ma sens, jak spojrzeć na liczby. BLAST Rivals Spring oglądało w szczycie ponad milion widzów. To najlepszy wynik BLAST poza Major'ami. Nie bez powodu – produkcja na poziomie, dobór teamów też.

Pamiętacie, że wiosenna edycja miała być w Meksyku, ale ostatecznie wylądowała w Kopenhadze? Teraz organizatorzy celują w Azję, co pokazuje, że myślą globalnie.

A co w planach?

BLAST już potwierdził, że w 2026 Rivals Season 1 pojedzie do Ameryki Północnej. Widać strategię – rotacja po kontynentach, różne lokalizacje, ale zawsze z naciskiem na topową jakość.

Które teamy zagrają w Hongkongu? Dowiemy się 6 października, kiedy ogłoszą zaproszenia VRS. Wildcards z Europy, Ameryk i Azji na razie pozostają tajemnicą.

Dlaczego to ma znaczenie?

Po pierwsze – esport oficjalnie wszedł do mainstreamu w jednym z najważniejszych miast świata. Hongkong to przecież globalne centrum finansowe, a oni właśnie postawili Counter-Strike'a na równi z największymi imprezami sportowymi świata.

Po drugie – BLAST konsekwentnie buduje swoją pozycję. Od kopenhaskiego studia, przez amerykańskie plany, aż po azjatyckie ambicje. Powoli stają się jednym z największych graczy w świecie turniejów CS2.

Pozostaje czekać do listopada i zobaczyć, czy ta hongkońska przygoda wypali tak samo dobrze, jak brzmi na papierze. A że brzmi obiecująco – to brzmi.