Gwiazda serialu Fallout ma wcielić się w głównego antagonistę nadchodzącej ekranizacji kultowej bijatyki.
Legendarne studio Legendary Pictures wreszcie ruszyło z kopyta w kwestii swojej ekranizacji Street Fighter i pierwsze doniesienia castingowe brzmią naprawdę obiecująco. Według najnowszych przecieków, Walton Goggins – którego ostatnio pokochaliśmy w serialu Fallout jako Coopera Howarda – ma zagrać M. Bisona, głównego czarnego charakteru franczyzy.
Informacje pochodzą od Jeffa Sneidera, branżowego insidera, który rzadko się myli w kwestiach castingu. Oczywiście do oficjalnego potwierdzenia jeszcze daleko, ale już sam pomysł brzmi świetnie. Goggins to aktor, który potrafi być zarówno charyzmatyczny, jak i przerażający – idealny materiał na dyktatora Shadaloo.
Cały zespół się krystalizuje
Ale to nie koniec dobrych wiadomości! Według przecieków, Orville Peck ma zagrać Vegę – zamaskowanego zabójcę obsesyjnie dbającego o swoje piękno. To dość nieoczekiwany wybór, ale Peck ma odpowiedni look i sceniczną prezencję.
Noah Centineo podobno wcieli się w Kena Mastersa – najlepszego kumpla i rywala Ryu. To jeden z bardziej oczywistych wyborów, ale Centineo ma odpowiednią energię do tej roli.
Prawdziwą bombą jest Roman Reigns jako Akuma – jeden z najpotężniejszych i najbardziej ikonicznych charakterów całej serii. Były champion WWE ma fizyczne predyspozycje i intensywność, która idealnie pasuje do tej roli.
Powrót do korzeni
Co ciekawe, André ma zagrać konferansjera turniejowego, co sugeruje, że film będzie się koncentrować na turniejowej formule – sercu każdej gry Street Fighter. To mądre podejście, które może nadać filmowi odpowiedni rytm i strukturę.
Reżyserować ma Kitao Sakurai, znany z Bad Trip i odcinków Twisted Metal. Nie jest to może najbardziej oczywisty wybór, ale facet umie kręcić dynamiczne sceny akcji i ma dobre oko do komedii, co może być kluczowe dla balansu filmu.

Trudna historia ekranizacji
Przypomnijmy sobie poprzednie próby przeniesienia Street Fighter na ekran. Film z 1994 roku z Jean-Claude Van Damme był komercyjnym sukcesem, ale krytycy go zmasakrowali. Dziś ma status cult classic, głównie dzięki genialnej roli Raúla Juliá jako M. Bison – legendarna interpretacja, z którą Goggins będzie musiał się zmierzyć.
Street Fighter: The Legend of Chun-Li z 2009 roku to była już kompletna katastrofa, którą lepiej skreślić z pamięci. Jedyną naprawdę udaną adaptacją był web serial Assassin's Fist z 2014 roku, który pokazał, że można zrobić wierną i dobrą ekranizację tej marki.
Czy tym razem się uda?
Współpraca Legendary Pictures z Capcom to dobry znak – twórcy gier mają realny wpływ na produkcję. Problem w tym, że film został zdjęty z kalendarza premier Sony i na razie nie ma nowej daty premiery. Pierwotnie miał wejść do kin w marcu 2026 roku.
Casting brzmi obiecująco, ale w przypadku adaptacji gier najważniejsze są sceny walk i ogólny klimat. Mam nadzieję, że Sakurai nie zapomni o charakterystycznych special movesach i da nam spektakularne pojedynki, które oddadzą ducha gier.
Street Fighter to jedna z najważniejszych marek w historii gier wideo i zasługuje na porządną ekranizację. Może tym razem Hollywood w końcu to ogarnie?