Esportowa scena nigdy nie śpi. Właśnie gdy myślimy, że mamy już wszystko przeliczone – VALORANT dominuje w taktycznych FPS-ach, Counter-Strike 2 trzyma się mocno, a Call of Duty próbuje nadal przekonać do siebie fanów – pojawia się Splitgate 2 z propozycją, która może wszystko przewrócić do góry nogami.
Portal do sukcesu czy kolejna bańka mydlana?
1047 Games ma na koncie jeden wielki eksperyment. Pierwsze Splitgate z 2019 roku było jak ten uczeń, który ma ogromny potencjał, ale ciągle coś mu nie wychodzi. Gra łączyła mechaniki Portal z gunplayem z Halo – brzmiało to jak przepis na sukces, ale reality check przyszedł szybko. Deweloperzy wypuścili zaledwie dwa sezony między 2021 a 2022 rokiem, po czym… zwinęli szaloną i skupili się na kontynuacji.
Teraz, po latach milczenia, Splitgate 2 wchodzi na scenę z otwartą betą od 22 maja. I uwaga – pierwsze sygnały są bardzo, bardzo obiecujące.
Co nowego w sequelu?
Unreal Engine 5 to pierwsza rzecz, która rzuca się w oczy. Gra wygląda o niebo lepiej od poprzednika. Ale prawdziwa magia dzieje się w mechanikach:
- Pojedynczy przycisk do tworzenia portali – brzmi banalnie, ale to game-changer. W pierwszej części proces był zbyt skomplikowany dla przeciętnego gracza
- Nowe klasy postaci, które dodają głębi strategicznej
- Borealis – nowa broń mocy, która może zdefiniować meta
- Edytor map, który już teraz budzi entuzjazm community
Społeczność reaguje pozytywnie, chociaż niektórzy wskazują na wall running i ustawienia strzelania, które wymagają jeszcze dopracowania. To normalne na tym etapie, a feedback z bety to właśnie to, czego potrzebują deweloperzy.
Dlaczego akurat teraz może się udać?
Rynek FPS-ów w esporcie to prawdziwa dżungla. VALORANT i CS2 mają ugruntowaną pozycję, Apex Legends walczy o każdy procent udziału, a Call of Duty próbuje znaleźć swoją niszę. Gdzie w tym wszystkim miejsce dla Splitgate 2?
Odpowiedź tkwi w unikalności mechanik. Portale to nie tylko gadżet – to fundamentalnie inna filozofia rozgrywki. Wyobraźcie sobie napięcie podczas oglądania turnieju, gdy zawodnik w ostatniej sekundzie tworzy portal za plecami przeciwnika. To może być esportowy teatr na najwyższym poziomie.
Kluczowe będzie wsparcie deweloperskie. 1047 Games musi się nauczyć na błędach pierwszej części i dostarczać regularny content. Roadmapa, jasne milestone'y, zaangażowanie w community – to wszystko będzie decydowało o sukcesie.
Content creatorzy już zwąchali potencjał
To nie przypadek, że influencerzy i streamerzy już zaczynają testować grę. W dzisiejszych czasach to oni często decydują o tym, czy tytuł stanie się hitem. Splitgate 2 ma wszystko, czego potrzeba do tworzenia spektakularnych klipów – dynamiczne akcje, nieoczekiwane zwroty akcji, wysoką skill ceiling.
Co dalej?
Community tournament już w tym miesiącu to dobry znak. Pokazuje, że fanbase jest zaangażowany i chce pchać grę w stronę esportu. Jeśli 1047 Games zagra swoje karty dobrze, możemy spodziewać się:
- Oficjalnych turniejów sponsorowanych przez deweloperów
- Pojawienia się na większych eventach esportowych w 2026 roku
- Budowania ekosystemu wokół gry (ligi, rankingi, etc.)
Werdykt
Splitgate 2 to nie pierwsza gra, która próbuje wbić się do esportowej elity z unikalną mechaniką. Ale rzadko kiedy widzieliśmy tak przemyślane podejście do sequela. Deweloperzy mieli czas, by przeanalizować błędy, a społeczność pokazała, że jest gotowa na powrót.
Czy to będzie następny wielki hit esportowy? Czas pokaże. Ale jeśli ktoś ma szansę wymieszać karty w świecie konkurencyjnych FPS-ów, to właśnie Splitgate 2.