Brytyjska scena esportowa znów dostaje w kość. Tym razem pożegnać musimy się z Katana Gaming – organizacją, która przez ostatnie lata próbowała tchnąć życie w tamtejszą scenę Call of Duty.

Smutny koniec brytyjskiej nadziei

No i mamy kolejną ofiarę trudnej sytuacji na europejskim rynku esportowym. Katana Gaming, brytyjska organizacja założona w 2020 roku, oficjalnie ogłosiła zakończenie działalności. Informacja pojawiła się na ich profilu na platformie X 15 kwietnia 2025 roku, wywołując smutek i rozczarowanie wśród fanów.

CEO organizacji, znany jako Katana Heffy, nie owijał w bawełnę mówiąc wprost, że brytyjski i europejski rynek esportowy jest obecnie „niewdzięczny, wyczerpujący i w wielu aspektach po prostu nie do utrzymania”.

Jako oficjalny powód zamknięcia podał „kombinację przyczyn osobistych i biznesowych” – choć między wierszami nietrudno wyczytać, że chodzi o czystą ekonomię i brak perspektyw na zwrot z inwestycji.

Ostatnie tchnienie przed zamknięciem

Co ciekawe, Katana Gaming nie znika z dnia na dzień. Organizacja zobowiązała się dokończyć swoje zaplanowane aktywności, w tym wsparcie dla nadchodzącego wydarzenia ESHUB LAN w czerwcu oraz występy swojego składu w European Challengers Elite i na Miami Open. Dopiero po tych wydarzeniach zawodnicy zostaną oficjalnie zwolnieni i będą mogli szukać nowych możliwości.

„Wszystkim, którzy byli częścią Katana Gaming lub wspierali nas przez te lata – dziękujemy” – napisał Heffy w pożegnalnym komunikacie. „Może Katana jeszcze kiedyś powróci. Ale na razie, naszym pracownikom, członkom, twórcom, graczom i całej społeczności życzymy powodzenia w tym, co nadchodzi.”

Nie będę owijał w bawełnę – to potężny cios dla brytyjskiej sceny Call of Duty. Wielka Brytania od zawsze była jednym z najważniejszych europejskich bastionów tej serii, wydając światu takie legendy jak Tommey czy Zer0.

Problem w tym, że obecnie Call of Duty League (CDL) praktycznie ignoruje swoją amatorską część, a każde zmniejszenie inicjatyw oddolnych uderza bezpośrednio w nowe pokolenie talentów marzących o karierze profesjonalnego gracza.

Paradoksalnie, dzieje się to w momencie, gdy sama gra ma się całkiem nieźle – Call of Duty pozostaje jednym z najpopularniejszych FPS-ów na świecie i będzie dwukrotnie reprezentowana na Esports World Cup 2025 w Rijadzie. Jednak przepaść między szczytem a grassrootsem nigdy nie była tak wielka.

Szerszy kontekst europejskiego esportu

Upadek Katana Gaming to też symptom szerszego kryzysu, który dotyka europejski esport. Podczas gdy w Ameryce Północnej, Azji czy nawet w Arabii Saudyjskiej (która coraz śmielej wkracza na esportową scenę z gigantycznymi budżetami) branża esportowa znajduje swoją niszę i modele biznesowe, Europa wciąż zmaga się z fragmentacją rynku, barierami językowymi i brakiem solidnych źródeł finansowania.

Wielu weteranów branży mówi otwarcie, że europejski esport znajduje się obecnie na rozdrożu – albo znajdziemy nowe, zrównoważone modele funkcjonowania, albo będziemy świadkami kolejnych zamknięć i konsolidacji.

Czy jest nadzieja?

Katana Gaming sugeruje, że organizacja może kiedyś wrócić – ale szczerze mówiąc, historia esportu pełna jest takich deklaracji, które rzadko się materializują. Brytyjska społeczność Call of Duty stoi teraz przed wyzwaniem zorganizowania się na nowo, być może w bardziej oddolny i mniej zależny od organizacji sposób.

Jedną z niewielu jasnych stron jest to, że talenty z Wysp Brytyjskich zawsze znajdą sposób, by się przebić – nawet jeśli będzie to oznaczało przeniesienie się za ocean i dołączenie do amerykańskich organizacji.

Na razie jednak amatorska scena Call of Duty w UK jest w głębokiej defensywie i trudno przewidzieć, co przyniesie przyszłość. Jedno jest pewne – bez wsparcia ze strony Activision i Call of Duty League dla niższych szczebli rozgrywek, droga do profesjonalnej kariery dla młodych brytyjskich talentów będzie tylko trudniejsza.