Nowa odsłona kultowej serii Assassin's Creed Shadows wywołała niespodziewany konflikt, w którego centrum znalazł się nie kto inny jak południowoafrykański imigrant Elon Musk. Najnowsza część, osadzona w feudalnej Japonii, miała być spełnieniem marzeń wielu fanów, jednak zamiast tego rozpętała prawdziwą burzę w mediach społecznościowych.

Czarnoskóry samuraj solą w oku miliardera

Głównym źródłem kontrowersji okazała się postać Yasuke – czarnoskórego samuraja. Krytycy, wśród których najgłośniej wybrzmiał głos Muska, zarzucają Ubisoftowi nadmierną polityczną poprawność i sztuczne wciskanie zasad DEI kosztem historycznej wierności.

Miliarder nie poprzestał na krytyce samej gry. Z typową dla siebie subtelnością zaatakował również lewicowego streamera Hasana Pikera, nazywając go wprost „oszustem i sprzedawczykiem”. Według Muska, Piker promuje „obiektywnie okropną grę” wyłącznie dla kasy. I wtedy się zaczęło…

Ubisoft odpowiada: „Kto gra na twoim koncie?”

Zamiast schować głowę w piasek, Ubisoft odpowiedział z takim żarem, że internet dosłownie zapłonął. Oficjalne konto Assassin's Creed na platformie X wypaliło prosto z mostu: „Czy to ci powiedział gość grający na twoim koncie w Path of Exile 2?”. Auć! To bolesne nawiązanie do wcześniejszej afery, gdy wyszło na jaw, że Musk opłaca kogoś do grania na swoim koncie, by później puszył się cudzymi osiągnięciami.

Ta riposta trafiła w dziesiątkę – internet oszalał, a Musk nagle znalazł się w defensywie. Z głównego krytyka stał się obiektem drwin. (tak jak zawsze ostatnim czasem)

Dla branży gier ta wymiana ciosów pokazuje, jak bardzo naelektryzowana jest dyskusja o reprezentacji w mediach. Z jednej strony mamy samozwańczych strażników „historycznej wierności”, z drugiej – zwolenników większej inkluzywności.

A większość graczy? Oni po prostu czekają na dobrą grę, mając nadzieję, że „Shadows” będzie bliżej korzeni serii – skradanki z charakterem, a nie kolejnego rozwlekłego RPG-a.

Czy cała ta afera wpłynie na sprzedaż? Historia branży pokazuje, że kontrowersje często napędzają tylko zainteresowanie. W tym PR-owym pojedynku to zdecydowanie Ubisoft zadał ostatni, nokautujący cios.