Platforma Kick właśnie zafundowała swoim twórcom niemiłą niespodziankę. Wbrew wcześniejszym zapowiedziom o podwojeniu stawek w systemie KCIP (teraz Kick Partners), rzeczywistość okazała się brutalna – zamiast większych wypłat, streamerzy dostają mniej.
Polscy twórcy jako jedni z pierwszych zaczęli głośno mówić o cięciach. I choć oficjalnie niewiele osób zabiera głos w sprawie, to za kulisami wrze. Najgłośniej wybrzmiały słowa Mokrego Suchara, który bez ogródek wyłożył karty na stół:
„Zmniejszyli mi stawkę na KCIP. Zamiast 50 dolarów za 1000 widzów na godzinę dostaję teraz 40 dolarów. A Delord ma jeszcze gorzej. Obcięli nas o jakieś 20%.”
Co to oznacza w praktyce? Dla przeciętnego streamera może to nie być odczuwalne, ale dla tych z górnej półki to konkretny cios w portfel. Przy miesięcznych zarobkach rzędu 50 tysięcy, 20% redukcja to aż 10 koła mniej. Za tyle można kupić używany samochód.
Ironia sytuacji jest podwójna, bo Kick od miesięcy pozycjonował się jako platforma, która hojniej wynagradza twórców niż konkurencja. Teraz ich zapewnienia o „zwiększaniu, a nie zmniejszaniu przychodów streamerów” brzmią jak kiepski żart.
Sam system KCIP formalnie przestał istnieć w swojej pierwotnej formie. Został zastąpiony modelem partnerskim, co już samo w sobie budziło niepokój. Jak widać – słusznie.
Na razie trudno ocenić, czy obniżki dotknęły wszystkich w równym stopniu. Większość topowych streamerów trzyma język za zębami, co może sugerować, że albo dostali indywidualne warunki, albo związali się umowami poufności.
Pozostaje pytanie – czy to jednorazowa korekta czy początek większych cięć? I czy Kick w obliczu rosnącej konkurencji może sobie pozwolić na alienowanie twórców, którzy zbudowali siłę tej platformy?