Pamiętam jak wczoraj wielkie nadzieje związane z Overwatch League (OWL). Blizzard miał zrewolucjonizować scenę esportową, franczyzowe drużyny, milionowe kontrakty i wielkie plany ekspansji. Dzisiaj? Sytuacja wygląda zgoła inaczej. Jako osoba śledząca scenę od lat, muszę przyznać – sytuacja jest, delikatnie mówiąc, nieciekawa.
OWCS zamiast OWL – zmiana, która nie przyniosła przełomu
Po zamknięciu Overwatch League w 2023 roku, Blizzard wprowadził nowy format rozgrywek – Overwatch Champions Series (OWCS). Miała to być świeża krew dla podupadającego esportu. Restrukturyzacja w 2024 roku przyniosła chwilowe zainteresowanie, ale dane z początku 2025 roku pokazują, że tendencja spadkowa się utrzymuje.
Według raportów Esports Charts, rok 2025 rozpoczął się dość blado. Osiem turniejów zorganizowanych do tej pory przyciągnęło maksymalnie 150 tysięcy widzów podczas Crazy Raccoon Cup Five. To liczba, która kilka lat temu wywołałaby uśmiech politowania wśród inwestorów OWL.
Korea wciąż trzyma poziom, ale…
Pierwsze eliminacje regionalne OWCS 2025 przyciągnęły w Korei niecałe 70 tysięcy widzów. Turniej ten odpowiadał za prawie połowę tegorocznej puli nagród, która wyniosła do tej pory skromne 65 tysięcy dolarów.
Dla porównania – pojedyncze mecze w Lidze Mistrzów League of Legends potrafią przyciągnąć ponad milion widzów. Różnica jest miażdżąca.
Przyczyny kryzysu
Ostatni znaczący wzrost zainteresowania sceną competitive Overwatch miał miejsce w 2023 roku, kiedy to premierę miało Overwatch 2. W tamtym roku zorganizowano ponad 100 turniejów, a Overwatch World Cup 2023 przyciągnął ponad 300 tysięcy widzów. Jednak nawet wtedy oglądalność OWL była o połowę niższa niż w 2022 roku.
Co poszło nie tak? Lista jest długa:
- Fatalne zarządzanie przez Blizzard: przeniesienie transmisji na YouTube, niewywiązywanie się z finansowych obietnic wobec drużyn.
- Koniec efektu pandemii: mniej osób spędza czas przed ekranami, oglądając transmisje na żywo.
- Kontrowersyjne zmiany w Overwatch 2: przejście na system 5v5 spotkało się z krytyką wielu profesjonalnych graczy, zmieniając fundamentalnie dynamikę rozgrywki.
- Suchy okres w aktualizacjach: rozwój sequela i jego trybu PVE spowodował zastój w aktualizacjach podstawowej wersji gry.
- Konkurencja ze strony Marvel Rivals: nowy tytuł przyciągnął sporą część fanów Overwatch, oferując świeże doświadczenie w podobnym gatunku.
Czy jest nadzieja?
Mimo ponurej sytuacji, na horyzoncie pojawiają się pewne iskierki nadziei:
Nowy system perków w Overwatch tchnie nowe życie w kompetytywny aspekt gry, wprowadzając głębsze mechaniki strategiczne.
Wejście Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego w przestrzeń esportową może przyciągnąć nowych widzów, szukających „legitnych” rozgrywek esportowych.
Dołączenie Overwatch 2 do składu Esports World Cup 2025 daje szansę na pokazanie gry szerszej publiczności i potencjalnie odwrócenie trendu spadkowego.
Moja perspektywa
Jako wieloletni obserwator sceny Overwatch, muszę przyznać, że sytuacja wygląda poważnie. Blizzard popełnił szereg błędów, które kosztowały go zaufanie zarówno graczy, jak i inwestorów. Zamknięcie OWL było przyznaniem się do porażki ambitnego projektu wartego setki milionów dolarów.
Jednak patrząc na historię esportu, widzieliśmy już gry, które odbiły się od dna. Counter-Strike przeżył kilka kryzysów, by powrócić silniejszy niż kiedykolwiek. Rainbow Six Siege po słabym starcie zbudował stabilną scenę esportową.
Overwatch ma wciąż oddaną, choć zmniejszającą się społeczność. Pytanie brzmi: czy Blizzard wyciągnął wnioski z poprzednich błędów i czy jest w stanie odbudować zaufanie? Na ten moment liczby mówią same za siebie – esport Overwatch jest na respiratorze i potrzebuje natychmiastowej interwencji, by przetrwać kolejny rok.