Gen.G Esports, jedna z największych organizacji w świecie esportu, chyba postanowiła przekroczyć granice technologii w najnowszej zapowiedzi transferu. I, no cóż, coś poszło nie tak.

Chodzi o video, które miało zapowiedzieć dołączenie Arjuna Erigaisiego, czwartego gracza na świecie w szachy. Niestety, zamiast pełnej chwały i podziwu, cała sprawa zakończyła się jednym wielkim grzmotem na X.

AI w roli głównej? O nie…

Nie będę owijać w bawełnę – ten film to była totalna porażka. Ok, rozumiem, że Gen.G chce być na czasie, stawia na nowoczesne technologie, ale AI w takim kontekście? To, co miało być profesjonalnym ogłoszeniem o wielkim transferze, wyglądało jak kiepska animacja komputerowa.

Z całym szacunkiem, ale AI w roli głównej w ogłoszeniu o jednym z najlepszych graczy na świecie to jakiś żart. W tle może i były jakieś prawdziwe zdjęcia czy klipy z Erigaisim, ale cała reszta wyglądała jak wyrwana z taniego filmu science fiction.

Społeczność ma dość

Nie wiem, co za twórcy podjęli decyzję o użyciu AI, ale chyba się nie do końca zastanowili. Internet nie zostawił suchej nitki na Gen.G. Wystarczy przejrzeć komentarze na X. Wszyscy są zażenowani, od graczy po twórców treści, którzy widzą w tym obniżenie jakości esportowych ogłoszeń.

komentarz na x

Fani zaczęli żartować, że wystarczyłoby użyć jakiegoś prostego grafika czy animacji, która wyglądałaby przynajmniej profesjonalnie. Inni po prostu wyrazili swoje rozczarowanie, bo nie spodziewali się czegoś takiego od organizacji o takim kalibrze.

A najgorsze jest to, że Gen.G chyba nie rozumie, o co tu chodzi. Do tej pory nie ma żadnej reakcji od samej organizacji. Zero przeprosin, zero wyjaśnień. Żadnego komentarza, jakby się nic nie stało.

A Erigaisi? Odpisał tylko, że „jest podekscytowany”, co może być całkiem słodkie, ale też trochę wymuszone, biorąc pod uwagę, że nie widać, by jego nowi sponsorzy byli z tego transferu w ogóle zadowoleni.

Gen.G, czas na refleksję

Na razie to Gen.G nie komentuje całej sytuacji. AI-video wciąż jest dostępne na X, ale społeczność już wytoczyła ciężką artylerię. Jasne, można zrozumieć, że organizacja stara się być na czasie i eksperymentować z nowymi technologiami, ale w tym przypadku to po prostu nie wyszło.

Więc jeśli Gen.G chce utrzymać swoją pozycję lidera, może warto postawić na jakość, a nie na technologię, która sprawia, że wygląda się jak noobek.