Marcin „Jankos” Jankowski, jeden z najstarszych i najbardziej utytułowanych graczy w historii LEC, postanowił odejść z rywalizacji na poziomie LEC na 2025 rok, mimo że otrzymał oferty od kilku drużyn.
Zamiast kontynuować karierę w najlepszych europejskich drużynach, Jankos wybiera inną drogę – staje się co-streamerem dla drużyny Rogue.
Decyzja podjęta z powodu wypalenia
Jankos w swoim poście na X zdradził, że głównym powodem jego decyzji jest wypalenie zawodowe. Mimo wielu ofert, które dostawał, postanowił zrobić krok wstecz, aby „być bliżej rodziny i przyjaciół”, których towarzystwa nie miał szansy cieszyć się przez intensywny grafik profesjonalnego gracza.
To trudna decyzja, zwłaszcza dla kogoś, kto przez ponad dekadę był jedną z ikon europejskiego LoL-a.
Jankos w LEC – legenda, która zostawiła ślad
Każdy, kto śledził europejski LoL przez ostatnie lata, wie, jaką rolę odegrał Jankos. Od 2013 roku był częścią wielu drużyn, ale to G2 Esports, z którym spędził aż 5 lat, było jego domem.
To właśnie w barwach G2 Jankos osiągnął swoje największe sukcesy – między innymi wygranie Mid-Season Invitational w 2019 roku, co było ogromnym osiągnięciem nie tylko dla niego, ale i dla całej Europy.
A to nie wszystko. Wielokrotny mistrz LEC, pierwszy gracz, który osiągnął 1000 zabójstw i 2500 asyst, zdobywca wielu nagród MVP – jego statystyki mówią same za siebie. Dodatkowo, Jankos jest pierwszym graczem, który rozegrał 600 meczów w LEC.
Co dalej?
Choć Jankos nie będzie już występować w nadchodzącej LEC Winter Split 2025, to nie oznacza, że kończy swoją karierę na zawsze. Wciąż pozostaje w branży i zapowiedział, że nie ma zamiaru całkowicie odchodzić z rywalizacji.
Gra dla „Ruddy Sack” w NLC Winter Split 2025 to kolejny krok w jego karierze, a do tego dołącza do zespołu jako współstreamer Rogue, co na pewno przyniesie sporo emocji dla jego fanów.
Nie wyklucza także powrotu na scenę zawodową, co sprawia, że wciąż możemy liczyć na jego udział w przyszłych projektach. Jednakże, jak sam mówi, „jest otwarty na różne propozycje w przyszłości”. Być może za jakiś czas wróci na scenę LEC. Mamy taką nadzieję, panie Marcinie…