Riot Games ogłosił, że od 2025 roku drużyny esportowe grające w League of Legends i VALORANT będą mogły współpracować z sponsorami bukmacherskimi.
Dla wielu osób może być zaskoczeniem, że jedna z największych firm w branży, dotąd ostrożna w kwestiach związanych z hazardem, otwiera się na takie partnerstwa. Ale jak widać, z ekonomią nie ma żartów – i esport staje się coraz bardziej powiązany z rynkiem zakładów.
W czym tkwi haczyk?
Chociaż decyzja jest przełomowa, Riot Games nie zamierza otworzyć szerokich drzwi dla każdego bukmachera. Firmy zajmujące się hazardem będą musiały przejść przez proces zatwierdzenia przez Riot, co pokazuje, że mimo wszystko firma zachowuje ostrożność w kwestii kontroli nad tym, kto zostaje partnerem.
Co ciekawe, drużyny będą musiały zachować „czystość” swoich koszulek – żadnych logo bukmacherów.
A może to tylko początek?
Chociaż dla wielu osób takie partnerstwa bukmacherskie mogą budzić kontrowersje, to w rzeczywistości stanowią one naturalny krok w kierunku finansowej stabilności esportu. Zwróćmy uwagę na Counter-Strike: Global Offensive, gdzie bukmacherzy stali się filarem finansowym wielu drużyn.
Wiemy, że esport wymaga coraz większych inwestycji – opłacenie profesjonalnych graczy, organizowanie turniejów czy utrzymanie infrastruktury kosztuje niemałe sumy. Współpraca z bukmacherami może więc stać się istotnym źródłem dochodów, które pozwolą na dalszy rozwój tej branży.
Reakcje na zmiany
Jak to zwykle bywa, ogłoszenie tej decyzji wywołało burzę w sieci. Zwolennicy wskazują, że to jedyny sposób na utrzymanie esportu przy życiu w obecnych realiach, zwłaszcza gdy rosnące koszty utrzymania drużyn i spadające zainteresowanie niektórymi grami stawiają organizacje pod dużą presją.
Z drugiej strony, pojawiają się głosy krytyki – niektórzy obawiają się, że taki krok może wpłynąć na młodsze pokolenia graczy, a także sprowadzić na esport plagi, takie jak ustawianie meczów.
Szczerze mówiąc, ja mam mieszane uczucia. Z jednej strony rozumiem presję ekonomiczną, z drugiej – mam wrażenie, że hazard w esportach to trochę otwieranie puszki Pandory. Można łatwo stracić kontrolę nad tym, jak takie partnerstwa wpływają na młodszych fanów gier, którzy traktują esport jak pasję, a nie biznes.
Czas pokaże
Póki co, to krok ku zmianie, która może zainspirować innych wydawców do wprowadzenia podobnych regulacji. To także potencjalny początek szerokiej współpracy z platformami bukmacherskimi, co z kolei może przyciągnąć jeszcze więcej sponsorów i środków finansowych do tej branży.
Jednak na pewno nie będziemy w stanie ocenić pełnego wpływu tej decyzji, dopóki nie zobaczymy, jak się ona sprawdzi w praktyce.