Czy Red Bull znowu podniósł poprzeczkę? Zdecydowanie tak! Tegoroczna edycja Red Bull League of Its Own okazała się największym hitem w historii esportowych wydarzeń tej marki. Widzowie z całego świata zgromadzili się przed ekranami, aby zobaczyć, jak topowe drużyny League of Legends walczą w nietypowym, pełnym humoru i zaskoczeń formacie.
Rekordowa oglądalność
Liczby nie kłamią – 612 tysięcy widzów na szczycie i średnia oglądalność wynosząca 454 tysiące. To prawdziwy rekord dla Red Bulla, który przebił nawet zeszłoroczną edycję o ponad 100 tysięcy widzów. Dane dostarczone przez Esports Charts pokazują, że wydarzenie wygenerowało aż 4,43 miliona godzin oglądania w ciągu zaledwie 10 godzin transmisji.
Dla porównania – edycja z 2023 roku osiągnęła szczytową oglądalność na poziomie 512 tysięcy widzów i 2,7 miliona godzin. To pokazuje, jak bardzo rośnie zainteresowanie esportowymi projektami, które wychodzą poza tradycyjny schemat turniejów.
Esport w wersji Red Bulla
Red Bull od dawna udowadnia, że potrafi robić esport inaczej. Ich turnieje są jak świeży powiew w branży, która często przyzwyczaja widzów do powtarzalnych schematów. W tym roku mieliśmy do czynienia z mieszanką showmatchów i turniejowych emocji. A wszystko to w otoczce dobrej zabawy i luźnej atmosfery.
Na scenie zobaczyliśmy takie drużyny jak:
- T1 – koreańskich mistrzów świata i prawdziwe legendy League of Legends,
- Karmine Corp – ulubieńców francuskiej sceny,
- G2 Esports – europejską potęgę,
- Gentle Mates – młodych i utalentowanych graczy,
- NNO Old – ekipę niemieckich influencerów i byłych zawodowców,
- Los Ratones – drużynę stworzoną przez znaną postać LoL-a, Caedrela.
Format? Totalny luz i sporo kreatywności. Zawodnicy grali w zmienionych rolach, a zasady w niektórych meczach były kompletnie odwrócone, co miało utrudnić życie T1. Efekt? Sporo śmiechu, niespodziewanych zwrotów akcji i niezapomnianych momentów.
Sukces na każdym froncie
Co ciekawe, pomimo utrudnień i luźnej formy, T1 zdołali wygrać dwa z pięciu rozegranych meczów. Ale to nie wynik był tutaj najważniejszy. Wydarzenie pokazało, jak można wciągnąć widzów i zainteresować nawet tych, którzy na co dzień nie śledzą profesjonalnej sceny LoL-a.
Nie ma co ukrywać, że Paris Accor Arena, która gościła ten event, również zrobiła swoje. Francuska publiczność, znana z żywiołowego dopingu, dopełniła całego widowiska.
Będą inne eventy?
Red Bull już teraz udowodnił, że ich podejście do esportu działa. Warto dodać, że League of Its Own 2024 zostawiło w tyle inne projekty marki, takie jak Red Bull Home Ground (Valorant) czy Red Bull Wololo (Age of Empires). Czy w przyszłym roku zobaczymy jeszcze większy show? Patrząc na rosnącą popularność tego formatu – wszystko jest możliwe.