Esport to nie tylko emocjonujące mecze i wirtualne potyczki – to także prawdziwe emocje poza ekranem. Niedawno w Szwajcarii miało się odbyć jedno z największych wydarzeń esportowych w kraju – „Take the Throne”. Jednak po kontrowersyjnej wypowiedzi założyciela drużyny BDS, Patrice'a Bailo de Spoelbercha, cała impreza została odwołana. Co się stało?

Bailo de Spoelberch wali w aborcję

Patrice Bailo de Spoelberch postanowił podzielić się swoją opinią na X, twierdząc, że „kobieta, która decyduje się na aborcję, powinna stracić prawo do posiadania dzieci w przyszłości”. To zdanie błyskawicznie wywołało burzę w sieci.

Komentarz szybko stał się viralem, a fani i przeciwnicy zaczęli dzielić się zrzutami ekranu. W efekcie trzy drużyny – Gentle Mates, Karmine Corp. i Team Vitality – ogłosiły, że rezygnują z udziału w turnieju, nie chcąc być powiązane z takimi poglądami.

Reakcja BDS i przeprosiny

Drużyna BDS od razu wydała oświadczenie, w którym jasno zaznaczyła, że „słowa założyciela to jego prywatne poglądy” i nie mają one nic wspólnego z wizją organizacji. Niemniej jednak, musieli odwołać turniej. BDS obiecało podjąć działania wewnętrzne, żeby wyciągnąć wnioski z tej sytuacji.

Kilka dni później Bailo de Spoelberch przeprosił za swoje słowa, nazywając je „bardzo niezdarnymi” i wyjaśniając, że „każda kobieta powinna mieć kontrolę nad swoim ciałem i prawo do decyzji o aborcji”. Cóż, trochę za późno.

Esport a granice wolności słowa

Cała sprawa podniosła pytanie, gdzie w esportowym świecie kończy się wolność słowa, a zaczynają wartości moralne. Drużyny, które wycofały się z turnieju, pokazały, że w tej branży nie wszystko jest dozwolone, jeśli chodzi o publiczne wypowiedzi. Oczywiście, każdy ma prawo do własnego zdania, ale taka retoryka wcale nie jest czymś, czego esportowe organizacje chcą się kojarzyć.

Wydarzenie to stawia pod znakiem zapytania, jak duży wpływ na wizerunek organizacji mają osobiste poglądy ich założycieli. Esport to biznes, a w dzisiejszych czasach nie wystarczy już tylko wygrywać – trzeba też dbać o to, by reprezentować wartości, które są akceptowane przez społeczność.