W świecie streamingu nie brakuje dramatów i kontrowersji, a Dr. Disrespect jest postacią, której nie sposób pominąć. Po długiej przerwie spowodowanej różnymi zarzutami, popularny streamer powrócił do swojej działalności, ale tym razem na nieco innych zasadach. Choć wciąż jest aktywny na YouTube, nie może już czerpać zysków ze swoich transmisji. Dlaczego? Jak się okazuje, naruszył „Creator Responsibility Policy” platformy, co skutecznie odcięło go od dochodów za oglądalność.

Jego historia z Twitch jest jeszcze bardziej zawiła – został zbanowany z platformy w 2022 roku, co oznacza, że najpopularniejszy serwis streamingowy również nie wchodzi już w grę. W tej sytuacji mogłoby się wydawać, że naturalnym krokiem byłoby przejście na Kick – platformę, która chętnie inwestuje duże pieniądze, by przyciągnąć największe nazwiska. Przykładem jest xQc, który za swój kontrakt otrzymał gigantyczną sumę 100 milionów dolarów. Ale w przypadku Dr. Disrespect sprawy nie są tak proste.

Dlaczego Kick nie jest zainteresowane współpracą z Dr. Disrespect?

Niedawno współzałożyciel Kick, Edward Kraven, znany w społeczności jako Eddie, został zapytany, czy Kick rozważa współpracę z Dr. Disrespect. Jego odpowiedź była jasna – taki ruch to według niego „marnowanie pieniędzy”. Kraven podkreślił, że zarówno z finansowego, jak i biznesowego punktu widzenia, zawarcie takiej umowy nie miałoby sensu. Choć Dr. Disrespect wciąż przyciąga ogromne rzesze widzów, Kraven uważa, że długofalowo mogłoby to zaszkodzić wizerunkowi platformy.

Powód? Dr. Disrespect nie tylko ma na swoim koncie sporo kontrowersji, ale również pojawiły się zarzuty dotyczące wysyłania nieodpowiednich wiadomości do nieletnich. Choć sam streamer początkowo przyznał, że wiadomości miały humorystyczny charakter i nie doszło do niczego nielegalnego, później w swoim oświadczeniu zaprzeczył wszystkim zarzutom.

Kick stawia na strategię długofalową

Kick, mimo swojego agresywnego podejścia do zdobywania rynku, wydaje się kierować ostrożnością, przynajmniej w przypadku Dr. Disrespect. Kraven podkreśla, że współpraca z osobą, która budzi takie kontrowersje, może przynieść więcej problemów niż korzyści. A w świecie streamingu, gdzie reputacja platformy jest kluczowa, Kick woli unikać ryzyka.

To interesująca decyzja, zwłaszcza w kontekście tego, jak platformy takie jak Kick próbują zdobywać pozycję na rynku, rywalizując z gigantami typu Twitch i YouTube. Z jednej strony kuszące są szybkie zyski i popularność, którą mogą zapewnić gwiazdy pokroju Dr. Disrespect. Z drugiej jednak strony, długoterminowa strategia i budowanie zaufania wśród użytkowników wydają się być dla Kick kluczowe.

Czy Dr. Disrespect znajdzie nową platformę?

Pozostaje pytanie – co dalej z Dr. Disrespectem? Ograniczenia ze strony YouTube i ban na Twitchu sprawiają, że jego możliwości są mocno ograniczone. Mimo to, nie można go spisać na straty. Jego lojalna baza fanów z pewnością będzie go wspierać, a sam streamer, jak pokazała historia, potrafi odnaleźć się w różnych sytuacjach.

Na razie jednak Kick zdecydowanie nie widzi w nim potencjału na tyle dużego, by zaryzykować.