Dr Disrespect znowu w centrum uwagi – tym razem przez swoją pierwszą przygodę z nową grą Valve, Deadlock. Co się stało? Cały zespół opuścił go w pierwszym meczu, a historia szybko rozeszła się po sieci, wywołując śmiech i komentarze wśród graczy. Przyjrzyjmy się temu bliżej.
Doc, znany z wielu dramatów i kontrowersji, ogłosił wcześniej, że będzie streamował Deadlock – nowy hero shooter od Valve, który zbiera świetne recenzje. Podekscytowany docenił potencjał tej gry, nazywając ją przyszłością multiplayera. Jednak pierwsze wrażenia nie były takie, jak oczekiwał.
Po ukończeniu samouczka, Dr Disrespect ruszył do akcji, próbując kilku bohaterów w meczach z botami. Kiedy poczuł się pewnie, wkroczył do prawdziwego meczu z żywymi graczami. Ale już na początku, gdy jeden z jego towarzyszy poległ, zdecydował się opuścić rozgrywkę, a reszta drużyny poszła w jego ślady. W efekcie, Doc został sam.
Szybko to skomentował: „No dobra, wygląda na to, że zostałem tu sam.” Wkrótce sam opuścił grę, twierdząc, że gra wydaje się „pusta”. Co było tego przyczyną? Można spekulować – czy to przez szybką śmierć gracza, czy może fakt, że grali z Dr Disrespectem, którego reputacja w ostatnim czasie mocno ucierpiała?
W sieci wybuchły żarty. Wielu graczy twierdziło, że sami by opuścili grę, wiedząc, że grają z Dr Disrespectem, nazywając go „przypalonym” i żartując, że deweloperzy powinni podnieść wiek graczy do 18 lat. Doc od jakiegoś czasu zmaga się z negatywną opinią publiczną po tym, jak pojawiły się oskarżenia o wiadomości wysyłane do nieletniej osoby. Choć sam przyznał się do tych działań w usuniętym tweecie, od tego czasu stracił monetizację na YouTube oraz wsparcie wielu innych streamerów.
Mimo to, Doc wciąż ma swoją bazę fanów, którzy nie przestają go wspierać. Podczas streamu z Deadlock miał ponad 15 tysięcy widzów na żywo. Choć gra nie przypadła mu do gustu, szybko przeskoczył na bardziej sprawdzoną pozycję – Escape From Tarkov.
Cała sytuacja doskonale pokazuje, jak bardzo reputacja twórcy internetowego może wpłynąć na odbiór nawet zwykłego meczu w grze. Dr Disrespect to postać, która mimo kontrowersji wciąż potrafi przyciągnąć widzów, ale jednocześnie jego przeszłość nie daje mu spokoju. Każde jego działanie jest teraz pod lupą, a gracze nie zapominają o jego wcześniejszych wpadkach.
Czy Deadlock to naprawdę przyszłość multiplayera? Na razie opinie są podzielone. Gra ma potencjał, ale incydenty, jak ten z Dr Disrespectem, pokazują, że w dzisiejszych czasach granie z kontrowersyjnymi postaciami może być trudne zarówno dla deweloperów, jak i dla graczy. Sam Dr Disrespect z pewnością będzie dalej robił swoje, ale czy zdoła odbudować swoją reputację? Czas pokaże.