League of Legends Champions Korea (LCK) napotkało znaczącą przeszkodę w sezonie 2024, stojąc w obliczu serii ataków DDoS (Distributed Denial of Service). Te cyberataki miały ogromny wpływ na profesjonalne mecze, powodując opóźnienia, zmuszając ligę do wstrzymania rozgrywek na żywo i zakłócając sesje treningowe drużyn. Sytuacja zaostrzyła się w 6. tygodniu, co skłoniło LCK do przejścia na wcześniej nagrane mecze w celu obejścia zakłóceń spowodowanych przez atakujących.

Początek ataków cybernetycznych

Pierwszy poważny atak DDoS miał miejsce 25 lutego 2024 r. podczas meczu pomiędzy Dplus KIA i DRX. Chociaż mecz się zakończył, liga zdecydowała się przełożyć, a później nagrać drugi mecz tego dnia z powodu ciągłych ataków cybernetycznych. Sytuacja pogorszyła się, gdy gra T1 stała się celem ataku, co doprowadziło do decyzji o wstępnym nagrywaniu meczów przez pozostałą część 6. tygodnia i zwrocie pieniędzy posiadaczom biletów.

Strategia LCK w walce z atakami DDoS

W odpowiedzi na te wyzwania LCK ogłosiło 4 marca zamiar stopniowego powrotu do meczów na żywo, początkowo bez publiczności. Sekretarz generalny Aiden Lee podkreślił determinację ligi do przezwyciężenia cyberzagrożeń i uniknięcia całkowitego zamknięcia, które wpłynęłoby na cały ekosystem otaczający LCK. Liga wdrożyła dodatkowe środki ochronne, w tym serwer gier offline w LoL Park, aby chronić się przed przyszłymi atakami DDoS. Do 20 marca fani zostali powitani z powrotem na arenie, co oznaczało częściowe zwycięstwo nad cyberatakami.

T1 i Faker: Główne cele cyberataków

Pomimo wysiłków ligi, cyberataki były kontynuowane, a T1 i jego gwiazda, Faker, byli konkretnymi celami. Menedżer zespołu poinformował, że ataki te nie tylko zakłócały transmisje na żywo, ale także znacząco wpływały na sesje treningowe graczy. W związku z tym T1 zdecydowało się tymczasowo zawiesić streaming, aby chronić kondycję graczy i efektywniej zarządzać ich czasem. Decyzja ta podkreśliła powagę ataków i ich wpływ na wyniki i rutynę treningową T1.

Ciągłe wyzwania i poszukiwanie rozwiązań

Trwałość ataków DDoS była cierniem w boku LCK, a zwłaszcza T1, wpływając na formę i wyniki zespołu. Sam Faker przyznał, że cyberataki te miały szkodliwy wpływ na przygotowanie drużyny i jej ogólną wydajność. Niezdolność do efektywnych treningów i niechęć innych drużyn do rywalizacji z T1 ze względu na ryzyko ataków DDoS dodatkowo obciążyły zespół.

Wnioski: Walka z zakłóceniami cybernetycznymi trwa

Podczas gdy LCK i T1 poruszają się po tych niespokojnych wodach, trwają poszukiwania trwałego rozwiązania ataków DDoS. Odporność ligi w obliczu tych cyberzagrożeń i jej zaangażowanie w zapewnienie stabilnej platformy do rywalizacji podkreśla wyzwania, przed którymi stoją ligi e-sportowe w erze cyfrowej. Doświadczenie LCK służy jako przestroga i wezwanie do działania dla innych lig w celu wzmocnienia ich cyberobrony.