Rebels Gaming zostało wybrane na drużynę, która zastąpi G2 Arctic w hiszpańskiej SuperLidze. To zaś oddaje pewną sprawiedliwość, gdyż niedawno Rebels Gaming zostało oszukane przez niedbałość sędziów.
Rebels Gaming to świeża na esportowej scenie organizacja założona przez Davida de Gea. RBL zadebiutowało w tym sezonie drugiej ligi hiszpańskiej i cały czas trzymało się na czele tabeli. Najpierw wiosną z Adrianem (Adi11) w składzie zajęło trzecie miejsce w fazie zasadniczej z rekordem 12-6, by później skończyć na czwartym miejscu w play-offach. Latem zaś Javier i spółka uplasowali się na czwartej pozycji w fazie zasadniczej, ale w seriach BO5 grali znakomicie. Rebels Gaming wygrało 3-2 z ZETA, 3-1 z Falcons, 3-2 z CASE Esports, by na koniec przegrać 2-3 z Guasones w wielki finale. Jednak była to porażka otoczona ogromnymi kontrowersjami, gdyż na piątej mapie zawodnicy RBL stracili połączenie z internetem, a sędzia zaspał i dał pauze dopiero po 40 sekundach. To zaś niewątpliwie przeszkodziło RBL i nie wiadomo jak potoczyłaby się gra, gdyby nie to.
Natomiast teraz powróciła sprawiedliwość, ponieważ Rebels Gaming zostało wybrane do uzupełnienia hiszpańskiej SuperLigi po odejściu G2 Arctic. Akademia Samurajów zdecydowała się na ten ruch, by skupić się tylko i wyłącznie na rozwoju głównej drużyny. Podobnie z resztą niedawno zadecydowało Excel Esports, a to dzięki zasadzie wprowadzonej rok temu, iż drużyny z LEC nie muszą mieć już swojej akademii. Mimo to w SuperLidze poza Rebels Gaming zobaczymy kilka sporych organizacji. W końcu będą tam najprawdopodobniej grać akademie KOI oraz Team Heretics, a także Fnatic. Ponadto znajduje się tam również esportowa dywizja FC Barcelony i znane od dawna Giants oraz Movistar Riders. Niewątpliwie może być to liga z potencjałem na bycie najlepszą na scenie europejskich lig regionalnych.