Wygląda na to, że w przyszłym sezonie europejskie ligi regionalne znacznie się rozszerzą. Wczoraj pisaliśmy o tym, że prawdopodobnie liga turecka stanie się ERL'em. Natomiast docierają informację, że również MENA będzie należeć do europejskich struktur.

O stworzeniu oficjalnej ligi Bliskiego Wschodu, która dawałaby awans do mistrzostwa świata lub była podpięta pod strukturę innego regionu mówi się już od jakiegoś czasu. Pełno graczy z głównie Arabii Saudyjskiej gra na zachodnioeuropejskim serwerze i pnie się na coraz wyższy poziom. Dowodem na to z pewnością był turniej Asian Games w 2018 roku. Tam Arabia Saudyjska pod wodzą KonDziSana dostała się do czołowej czwórki, wygrywając po drodze z Pakistanem i Indonezja. Ponadto w meczu o trzecie miejsce ekipa ugrała jedną mapę na Tajwan, gdzie grali Maple czy SwordArt. Podobnie mówi się w kontekście takiej ligi Północnej Afryki, choć tam poziom jest trochę niższy. Ciekawostką potwierdzającą to jest fakt, że niegdyś polska formacja Feel our Skill orała w jakiejś afrykańskiej amatorskiej lidze.

Natomiast od 2020 roku istnieje już oficjalna liga strefy MENA (Bliski Wschód i Północna Afryka) wspierana przez Riot Games. Z początku liga była rozdzielona na pojedyncze ligi różnych krajów, a od 2021 roku jest to jedna liga dla wszystkich. Jednak z niej nie było jak na razie żadnej opcji, by dostać się gdzieś dalej. Teraz zaś według doniesień LEC WooLoo ma się to zmienić, gdyż Intel Arabian Cup ma zostać przyłączony do europejskich lig regionalnych. Tym samym zawodnicy z Północnej Afryki oraz Bliskiego Wschodu będą mieli szansę pokazać się na EU Masters. A także myślę, że w takiej sytuacji powinni mieć oni status rezydenta w League of Legends European Championship.

Podobnie stanie się też według doniesień słynnej Owieczki z ligą turecką. A w takiej sytuacji uważam, że rozszerzenie drużyn w LEC powinno być czymś, do czego trzeba dążyć. W końcu do europejskiej struktury dojdzie teraz masa krajów, w których jest bardzo dużo ludzi. A przy tak dużej konkurencji wejście do LEC będzie czymś prawie że niemożliwym przy tylko 10 zespołach. Ciekawi też to, co te zmiany będą znaczyły dla Ultraligi. Już teraz w Polsce nie jest kolorowo, a gdy dojdzie tylu konkurentów, to o dobre wyniki będzie jeszcze ciężej. Natomiast może przyniesie to ogólny rozwój sceny ERL.