Za nami ostatnia seria BO5 w wykonaniu drużyn z zachodu w tym roku. Niestety Rogue dość prędko przegrało, gdyż po trzech mapach. Jednak Trymbi i spółka mieli kilka dobrych fragmentów w swoich grach, więc mogą zaliczyć ten rok na plus.
Przed starciem spotkania znacznym faworytem było JD Gaming. Yagao i spółka już dwa lata temu w grupie dwukrotnie pokonali Rogue, a w tym sezonie są w niezłym gazie. Chińczycy przeszli jak burza przez fazę grupową, gdy Europejczycy mieli bardzo słabą jej końcówkę. Ponadto LPL od lat jest lepszym regionem od LEC. Także zaskoczeń tej nocy brakowało, ponieważ JDG bez większych problemów zwyciężyło z naszymi 3-0 i awansowało do półfinału, gdzie zmierzy się z wygranym z meczu T1 vs Royal Never Give Up.
Na dwóch pierwszych mapach obie formacje miały stosunkowo podobne podejście do draftu. Priorytetem Rogue był Azir na midzie oraz duet Lucian&Nami na dolnej alei. Za to po stronie JD Gaming widzieliśmy carry junglerów (Graves i Viego) oraz duet Aphelios&Lulu na bocie. W obu grach głównym bohaterem był właśnie Kanavi, który zawsze był tam, gdzie było trzeba i najczęściej przed Malrang'iem. Ponadto leśnik JD Gaming miał gigantyczną przewagę w farmie na swoim przeciwnikiem, a w walkach drużynowych swoje robili również Hope i 369.
Na trzeciej mapie Łotrzyki spróbowały coś zmienić i zobaczyliśmy Kalistę oraz Sorakę na dole mapy oraz LeBlanc w rękach Larssen'a. Z początku to oddało i Comp z Trymbim wygrali akcję dwóch na dwóch, na dolnej alei, zgarniając przy tym pierwszą krew i podwójne zabójstwo na konto greckiego strzelca. Jednak później Kanavi na Viego zaczął się zjawiać na bocie i siać tam spustoszenie, a 369 miał całkiem sporą przewagę nad Odoamne na górze Summoner's Rift. Kluczowa była zaś walka na środkowej alei, w której na samym starcie masę obrażeń zadał Hope, a potem 369 kapitalnie zainicjował w oponentów, którzy zostali zmiażdżeni. Po tym JD Gaming poszło po nexus.