Zespół Jarosława „pashaBiceps” Jarząbkowskiego nie może zaliczyć dnia do udanych. pashaBiceps Team zaliczył dwie porażki.
Pierwszego dnia turnieju Kinguin Legends zespół złożony na fundamencie legendarnego Virtus.pro, pokazał na co go stać pokonując ekipę HeatoNa dominującym wynikiem 16:3. Wiele osób stwierdziło, że pashaBiceps Team może być faworytem do zwycięstwa całego wydarzenia, lecz dzisiejsze mecze obnażyły słabości Teamu Pashy.
Polski skład najpierw zmierzył się z drużyną pod batutą Maikelelego, a starcie odbyło się na mapie de_Nuke. Ekipa pashy zdecydowanie zawiodła po stronie broniącej, wszak zdobyli zaledwie siedem punktów broniąc obszarów bombowych. W drugiej pistoletówce popis umiejętności dał Mikołaj „mouz” Karolewski, który w sytuacji jeden na czterech zdobył cztery eliminacje z beretek. Wszystkie kolejne rundy były bardzo bliskie, zazwyczaj kończąc się na pojedynkach jeden na jednego. Mecz zakończył się wynikiem 16:8.
W drugim meczu uczestnicy wybrali mapę de_Mirage, na której naszym rodakom wczoraj poszło bardzo dobrze. Jednak powolny styl gry drużyny Edwarda okazał się bardzo niewygodny dla naszych – Ukraińcy zdobyli osiem punktów atakując obszary bombowe. Wraz z kolejnymi przegranymi punktami, w szeregach Polaków wkradł się spory stres – w 21. rundzie Jarek zapomniał kupić karabinu. Ostatecznie pożegnali się też z tym zwycięstwem, ponownie przegrywając 16:12.
Mecze w kolejnych dniach są bardzo ważne. PashaBiceps Team wciąż ma szansę na awans, wszak tylko dwie drużyny odpadają w fazie grupowej.