Takiej sytuacja dawno nie widziałem w żadnej lidze w esportowym League of Legends. Po trzech kolejkach w lidze greckiej na szczycie tabeli znajdują się trzy zespoły. Natomiast reszta jest daleko w tyle. Nas zaś może cieszyć, że w dwóch ekipach ze szczytu są Polacy.

Najlepiej split zaczął się dla We Love Gaming. Skład WLG po wiosennym splicie zmienił się całkowicie, co trochę dziwi, gdyż zdobyli wicemistrzostwo i zagrali nieźle na EU Masters. Natomiast Bruness i spółka podtrzymali dobrą serię legendarnej greckiej formacji i wygrali pięć pierwszych swoich spotkań. W ostatnim zaś ulegli przeciwko HIVE Athens EC. To zaś było spore zaskoczenie, ponieważ HIVE ma po tym zwycięstwie bilans 2-4, jak połowa drużyn w tej lidze.

Poza WLG na pierwszej pozycji plasuje się Anorthosis Fmagusta Esports z Daglasem na jungli. Polak jest jedynym zawodnikiem, który grał w składzie ANO wiosną, a teraz pokazuje się znakomicie, więc dobrze, że postawili na niego. Formacja, w której gra także iLevi ma na razie serię dwóch zwycięstw z rzędu i przegrała jedynie z Olimpiacos Alimou. Także na trzecią drużynę będącą na fotelu lidera. GOAL również zmieniło aż czterech zawodników. Natomiast najbardziej hitowe było dołączenie Edwarda. Armeńczyk to legenda europejskiej sceny, a czasy świetności przeżywał w Moscow Five i w Gambit Esports. A w letnim splicie GLL jego Olimpiacos uległ tylko w starciu z We Love Gaming.

Warto wspomnieć, że Polacy znajdują się też w trzech innych składach. WillTheScout reprezentuje barwy Gamespace MCE. Jego drużyna miała fatalny start, aczkolwiek ostatnio wygrała dwa mecze. Gorzej w tym tygodniu poradziło sobie Team Refuse z Tuck'iem, który jest tam trenerem. A ostatnie w tabeli ligi greckiej jest Zerolag Esports z rekordem 1-5, gdzie gra Nasut. Już w poniedziałek wracają rozgrywki GLL i o 21:00 odbędzie się hitowe starcie. Anorthosis Famagusta Esports zagra z We Love Gaming.