Czas na drugi europejski regionalny event RLCS w tym roku. W pierwszym kapitalnie pokazało się Team Queso i sięgnęło po tytuł. Natomiast w tym powrócić do zwycięstw z zeszłego roku będą chcieli Team BDS oraz Team Vitality. A pozostałe ekipy również mogą zagrozić faworytom.
Pod koniec stycznia odbywała się pierwsza edycja europejskich regionalnych eventów RLCS pod tytułem Apollo Cup. 16 drużyn rywalizowało przez trzy dni o łączną pulę nagród w wysokości 100 tysięcy dolarów oraz o punkty rankingowe, które będą się liczyć w walce o awans na Majora. W grupie B wygrało właśnie Team Queso, a w pozostałych zbiorach górą były: Team BDS, Williams Resolve, Endpoint CeX. Natomiast w tym formacie pierwsze miejsca z fazy zasadniczej trafiają do drabinki wygranych, a drugie i trzecie zaczynają play-offy z dolnego drzewka. Mimo to Dignitas zaszło aż do finału, gdzie miało okazję zrewanżować się Team Queso. W grupie skończyło się wygraną 3-1 tych drugich, a w wielkim finale było 4-1. Rozczarowało Team BDS, ponieważ przegrało 0-4 z TQ i DIG.
Teraz Team Queso będzie chciało powtórzyć swój sukces, a reszta spróbuje się odkuć. Od 4 do 6 lutego będzie odbywać się druga edycja zimowego RLCS, o nazwie Premier Cup. W grupie A faworytem jest Team BDS, a pozostałe drużyny to: Guild Esports, Luminosity Gaming i ostatnio również bardzo mocne Williams Resolve. Za to w grupie B na papierze najsolidniej prezentuje się Endopint CeX, aczkolwiek Karmine Corp i Evil Geniuses w poprzednim turnieju też wypadły dobrze. A ciekawie zapowiada się debiut Stormtroopers.
Najmocniej wygląda grupa C. W niej znajduje się Dignitas i ciężko ich nie stawiać w roli faworyta po ostatnich rozgrywkach. A ponadto zobaczymy mistrzów dziesiątego sezonu europejskiego RLCS, czyli Team Vitality. A wszystko dopełnią Misfits Gaming i 00 Nation DNB. Natomiast zwycięzca Apollo Cup zacznie Premier Cup od grupy D, która powinna być łatwa do przejścia. SMPR Esports, Kuxir's Minions i Natus Vincere nie pokazywali się ostatnio zbyt dobrze. Jednak warto wspomnieć, że w NaVi gra Irlandczyk pochodzenia polskiego oraz nigeryjskiego, czyli virtuoso, więc jest to pewien ciekawy akcencik.