Po wczorajszej niespodziance sprawionej NAVI przez Liquid, drugiego dnia nie można było niczego założyć z góry. Zwłaszcza, że swoje mecze na BLAST Premier World Final rozgrywało dziś aż sześć zespołów.
Środowe zmagania zaczęły się od starcia G2 z Ninjas in Pyjamas. Drużyny spotkały się po raz kolejny w krótkim odstępie czasu, bowiem nie tak dawno mierzyły się w półfinale IEM Winter 2021. Wtedy górą okazali się Szwedzi, wobec czego Samuraje mieli niewyrównane porachunki. Co ciekawe nawet mapy na serię ułożyły się identycznie: Nuke, Dust2, Inferno.
W poprzedniej serii NIP potrzebowali dogrywki, by zagarnąć Nuke'a dla siebie. Dziś w ich grze czuć było dużo większy spokój i kontrolę. Szwedzi zagrali bardzo solidne TT, przez co po zamianie stron mieli wygodny spacerek do wygranej. Kilkukrotnie sprawy skomplikował im czynnik „X” rywala, czyli NiKo, ale Ninjas i tak zdołali wyjść na prowadzenie.
Wejście w Dusta było bardzo wyrównane. Jednak, kiedy G2 zgarnęło drugą pistoletówkę, tak inicjatywa przeszła już kompletnie na ich stronę. NIP zdobyło ledwie trzy punkty w drugiej połowie. Kolejny raz seria między Samurajami, a Ninjas wymagała więc trzeciej mapy do wyłonienia zwycięzcy.
Wpierw to G2 ustawiło sobie wynik. CT francusko-bałkańskiej piątki było znakomite; skład dobrze zmieniał tempo, niejednokrotnie zaskakując rywala. NIP wynik nadgonili, kiedy to sami przeszli na stronę broniącą. W końcówce mocno zapachniało dogrywką. Dla przypomnienia – w meczu na IEM Winter 2021 to Szwedzi rzutem na taśmę domknęli mecz w trzydziestej rundzie. Tym razem karma im jednak nie sprzyjała, bo to G2 triumfowało z ledwie dwupunktowym prowadzeniem. Kosmiczny mecz zagrał NiKo, wykręcając liczby 82-55.
G2 2:1: Ninjas in Pyjamas 
Nuke 11:16
Dust2 16:11
Inferno 16:14
Nad meczem Astralis z Vitality nie ma co się specjalnie rozwodzić. Duński skład co prawda dopiero raczkuje po swojej niedawnej przebudowie, ale dzisiaj zagrał po prostu żałośnie. Gla1ve i spółka przegrali multum sytuacji z przewagą liczebną, wielokrotnie nie zabijając rywali nawet przy strzelaniu w ich plecy. Marną dyspozycję potwierdzają dobitnie liczby fragów zdobytych z AWP (10:18 porównując całe Astralis z samym ZywOo). Rozpędzone Vitality nie zostawiło na rywalach suchej nitki. Duńczycy zebrali 10 rund przez całą serię. To chyba wystarczająco wymowna statystyka, by odzwierciedlić przebieg spotkania. Warto za to napomnieć, że ZywOo zanotował wręcz nieludzki rating na poziomie 2.08.
Astralis 0:2 Vitality 
Nuke 4:16
Mirage 6:16
Kończąca dzień seria również niestety nie okazała się specjalnie zaciętą. Oba zespoły grały w niej o życie. NAVI, które wczoraj zaliczyło potknięcie z Liquid, szybko wyciągnęło wnioski, wracając do swojego dominującego stylu gry. Osłabione brakiem stavna Heroic nie miało wiele do powiedzenia. Już na starcie meczu Mirage ustawił nieco warunki całej serii. Natus Vincere kompletnie zdeklasowało przeciwnika, z dużą pewnością zgarniając jego własny pick. Na Nuke'u było nieco goręcej, bo w końcówce Duńczycy wyszli nawet na parorundowe prowadzenie, ale Navi pokazało zimną krew, doprowadzając do dogrywki, a potem zamykając całe starcie. Ukraińcy przetrwali walkę o byt w turnieju, wysyłając Heroic do domu.
Natus Vincere 2:0 Heroic 
Mirage 16:6
Nuke 19:115