Hylissang już przed mistrzostwami świata postanowił kolejny raz przedłużyć kontrakt z Fnatic. Rok temu bułgarski wspierający dopiero w listopadzie podjął ten krok. Natomiast teraz już we wrześniu przedłużył kontrakt i to o aż dwa lata.

Bułgara można już określać twarzą organizacji, gdyż gra we Fnatic od początku 2018 roku, czyli to jest już jego czwarty sezon. W ciągu tych lat miewał przeróżne momenty. W 2018 roku FNC dominowało na europejskiej scenie i nawet dotarło do finału mistrzostw świata, a Hylissang odznaczał się znakomitą formą. Potem jednak przyszły kryzysy i Bułgara określano mianem Intlissanga, ponieważ miał mnóstwo gier, w których popełniał masę błędów. Natomiast w najważniejszych meczach nigdy nie zawodził i dalej nie zawodzi. Mapy o największą stawkę to jest jego strefa komfortu.

Wiosną tego roku Fnatic radziło sobie fatalnie. Dlatego Pomarańczowi postanowili zrobić dwie zmiany. Bwipo przeniósł się na jungle, zastępując Selfmade'a. A w jego buty wszedł mistrz EUM, czyli Adam. Nie od razu widać było tego efekty, aczkolwiek jak FNC się zgrało, to w play-offach było nie do zatrzymania. Hylissang i spółka zwyciężyli 3-2 z Team Vitality, Misfits Gaming i G2 Esports, po czym ograli 3-0 Rogue. Lepsze okazało się tylko MAD Lions, które zwyciężyło 3-1 w finale. Jednak i tak FNC może uznać ten split za sukces.

Teraz Fnatic ma przed sobą kolejne wyzwanie, czyli dziewiąty występ na worldsach. Pomarańczowi trafili do solidnej grupy, gdyż zmierzą się z Royal Never Give Up, PSG Talon i prawdopodobnie Hanwha Life Esports. Najgroźniejsi będą oczywiście mistrzowie MSI 2021, ale PSG również radziło sobie świetnie na tym turnieju, więc będzie się działo.