Jakiś czas temu kalifornijskim sądzie zapadł wyrok w sprawie konfliktu App Store i Epic Games. Po rozprawie dużo więcej powodów do zadowolenia miało Apple. Jak się okazuje to jeszcze nie jest koniec tego sporu.
Rok temu Epic Games wprowadziło zewnętrzny system płatności, który pozwalał użytkownikom zakup wirtualnej waluty w grze, omijając całą procedurę w App Store. W ten sposób wszystko było taniej, a pieniądze bezpośrednio przechodziły do twórców. Apple szybko zareagowało i wyrzuciło ze swojej aplikacji Fortnite. Sprawa trafiła do sądu. Była ona jednak dużo bardziej złożona, niż mogłoby się wydawać.
Ostatecznie sąd w Kalifornii orzekł, że App Store nie może zakazywać deweloperom pomijania wewnętrznego systemu płatności, ale Epic Games wprowadzając go, złamał zaakceptowany wcześniej regulamin. Twórcy Fortnite musieli więc wypłacić Apple 3,5-milionową grzywnę, która stanowiła 30% przychodów z tak zwanych V-Dolców, czyli wirtualnej waluty wewnątrz gry.
Kilka dni temu Tim Sweeney, który jest prezesem Epic Games, przyznał, że studio doszło do porozumienia z App Store i gra ponownie miała zawitać do sklepu. Apple szybko zmieniło jednak zdanie i stwierdziło, że Fortnite powróci do aplikacji, ale dopiero po wygaśnięciu wszystkich możliwości odwołania do wyroku sądowego, co potrwa w sumie pięć lat.
Według Sweeneya jest to rodzaj zemsty amerykańskiego giganta, a więc wszystko wskazuje na to, że konflikt na linii Epic Games-Apple będzie trwał nadal i czeka nas jeszcze nie jedna rozprawa sądowa.