Cóż za historia. Wczoraj w meczu o „być albo nie być” Fnatic zmierzyło się z G2 Esports. Pomarańczowi po bardzo emocjonującej serii awansowali na wolrdsy. Natomiast Jankos i spółka kończą już fatalny sezon.

Przed meczem ciężko było wskazać faworyta. Na papierze lepszy skład ma oczywiście G2 Esports. Jednak FNC było na fali dwóch wygranych 3-2 z Team Vitality oraz Misfits Gaming. Za to Samuraje zaliczyli jedynie porażkę 1-3 z MAD Lions. Natomiast najważniejsze było to, że zwycięzca awansuje na mistrzostwa świata, a przegrany odejdzie z niczym.

Na pierwszej mapie świetnie spisał się Jankos na Lee Sinie i to G2 Esports zaczęło serię od dość szybkiego zwycięstwa. Natomiast odwrotnością jej była gra numer dwa, gdyż Fnatic zdominowało przeciwników w 29 minut, 23 do 6 w zabójstwach.

Następnie G2 Esports po niesamowicie wyrównanej batalii pokonało Fnatic. Gra trwała ponad 35 minut i mieliśmy w niej mnóstwo zwrotów akcji. Jednak dwie kolejne mapy były dużo inne, ponieważ Bwipo i spółka po prostu dwukrotnie ograli Samurajów. Wszystko we FNC działało tak, jak powinno, ale najbardziej imponował Adam, który podczas ostatniej odsłony niedzielnej serii zdecydował się na Dariusa.

Jest to spory kawał historii pod różnymi względami. Fnatic wygrało trzecią serię z rzędu 3-2 i mimo zmian w składzie, awansowało na worldsy. Natomiast pierwszy raz w historii nie udało się do G2 Esports. Samuraje w składzie z Rekklesem mieli walczyć o mistrzostwo, a nawet nie pojadą na międzynarodową imprezę.

Już za tydzień zobaczymy finały League of Legends European Championship. W sobotę Fnatic zmierzy się z Rogue o awans do głównej fazy worldsów. A w niedzielę zwycięzca zagra z MAD Lions o triumf w letnim splicie LEC.